Po co Ci to?

Co jakiś czas miewam wahania nastrojów jeśli chodzi o zakup kolejnych sprzętów audio, a jako że raz od święta człowiek musi wylać z siebie żółć (może nie musi, ale jest wygodny), to przez chwilkę pobawię się w filozofa grafomana.

Kto z nas nie miał myśli lub nie słyszał zdania typu „słuchaj muzyki a nie sprzętu”? Stawiam swój sok pomarańczowy, że każdy tu obecny. I czyż nie jest to prawdziwe?

Ostatnio przyłapałem się na tym, że moje słuchawki w cenach sklepowych kosztują ponad 4 tysiące. Dla niektórych względnie nieduża kwota, nawet nie starczy na empetrójkę, ale dla mnie to są dwie wypłaty, więc cholernie dużo. Pewnie, praktycznie każde kupowałem mocno okazyjnie, więc zróbmy z tego jedną wypłatę – ciągle niemało. A przecież jeszcze dochodzą odtwarzacze, wzmacniacze, DACi i cała reszta tego kramu.

Tylko co ja z tego mam?

  • Na pewno słyszę więcej, dostrzegam i doceniam szczegóły, które wcześniej mi uciekały lub nie zwracałem na nie uwagi. To niezaprzeczalny fakt.
  • Jakość wykonania stoi na zauważalnie większym poziomie, więc nie muszę wymieniać jednego złomu na drugi.
  • Poczucie posiadania czegoś lepszego? Na pewno w podświadomości jest taka potrzeba.
  • Muzyka sprawia mi więcej radości? Cóż…

No właśnie – czy faktycznie czerpię więcej przyjemności ze słuchania muzyki? Szczerze mówiąc, nie wiem. Będąc młodym, miałem „jamnika” i nieco później kaseciaka w kieszeń, z niezbyt wyszukanymi słuchawkami w komplecie. I nie potrafiłem się oderwać od płynących z nich dźwięków. Odpalałem rano kasetę przed wyjściem do szkoły, później po powrocie i grało aż do nocy. Czy były mniejsze emocje, bo słabiej grało niż to co teraz mam? Za cholerę nie!

Może teraz po prostu jesteśmy poniekąd skażeni lepszym sprzętem? Nieco zagubieni gdzieś w pogoni za subiektywną perfekcją?

Kiedyś wystarczało wszystko w liczbie sztuk jeden, bez wykwintu, ważne by grało. Aż pojawiło się więcej rzeczy na półkach, więcej pieniędzy, a człowiek zaczął wybrzydzać. Chciał coś z basem, coś szczegółowego, coś dużego, coś małego… Później zaczął kombinować – dam więcej pieniędzy, kupię lepsze i zamiast dwóch par, można mieć jedną uniwersalną. Ale z czasem okazuje się, że można lepiej, więc kolejny wydatek.

I tak to jakoś leci. Czasem dalej, czasem w bok, może dokupić wzmacniacz? Na pewno nowe kabelki dużo dadzą.

Jeden się zatrzyma, może trochę zwolni, drugi pogna szybciej. Bo przecież podkładki niwelujące drgania dryfu płyt kontynentalnych, to całkiem niezły sposób na poprawę jakości dźwięku, prawda?

A ta muzyka cały czas sobie z boku stoi. Ciągle inna, ale wciąż dająca podobny poziom emocji, choć w innej formie.

Ciekawe, czy gdyby była człowiekiem, to by się uśmiechała ironicznie w naszą stronę?

Przez to nachodzą mnie myśli, by wyprzedać to co mam, kupić jakiś niedrogi komplecik i już tylko słuchać muzyki. Jak do tej pory zawsze mi przechodzi, bo zejście z customów na tanie słuchawki, nawet całkiem dobre, bywa zbyt rozczarowujące. Do tego dochodzi zwykła ciekawość i lenistwo. Ale może kiedyś…

Tak więc Panowie i Panie? Po co wam to wszystko?

7 uwag do wpisu “Po co Ci to?

  1. Kupujemy, bo się starzejemy. Jakość dźwieku jest substytutem emocji, które kiedyś, w wieku lat nastu płynęły same z siebie. Mnie też najlepiej grał podstawowy walkman Sony, kiedy miałem 16 lat. Kiedy miałem 14 i wziąłem za rękę ukochaną, też uczucie wszechogarniającego szczęścia było znacznie większe, niż kiedy jako dojrzały człowiek mogłem juz wziąść od kolejnej kobiety dużo więcej…
    Habituacja domaga się nowych podniet. Bardzo bezpiecznym hobby, jest audiomańskie. 😀 byle nie przesadzić… Gdzie jest granica? Dla kazdego gdzie indziej. Ja moją już przekroczyłem. Dawno. I od dawna próbuję nie kupować. I prawie mi się udaje… Tu kabelek, tam pady od alpha dogów, tam okazyjnie jakieś shp 9500, mały dreszczyk musi być! Byle rzadko… Jak to się mówi? Wszystko można, co nie można, byle z cicha i ostrożna… Mnie to do audiomanii pasuje mojej teraz jak znalazł… No i czasem jeszcze fajeczkę pyknę… bardzo… Wiecej grzechów nie pamietam.

    Polubienie

  2. Ja tam od dawna nic drogiego już nie kupuję, za to ile tylko się da uskuteczniam zamiany. Moja kolekcja jest stanowczo za duża więc preferuję zamiany kilka tańszych rzeczy za coś porządniejszego – ostatnio dzięki takiej zamianie stałem się posiadaczem DT250. Fajne słuchawki, niedoceniane w przeciwieństwie do DT150, a imo to ten sam poziom grania, a wygody nawet większy dzięki welurowym padom.
    Co do SHP9500 to czasem na takie słabostki sobie pozwolę – przy obecnym sprzęcie jaki mam to nie jest wielka kasa, choć 3 lata temu trochę inaczej bym na to patrzył.
    W sumie jestem brzmieniowo zaspokojony: X1, DIY Fatality, K172HD czy D1100 mi wystarczają, ale zawsze jest ciekawość czegoś nowego. Jeśli chodzi o tor, to też UAE23 + klon mi wystarcza, aczkolwiek ostatnio go nieco podrasowałem opampem i zwarciem kondensatorów na wejściu, żeby mniej od ZENona odstawał – póki go nie posłuchałem to klon w pierwotnej wersji mi wystarczał 😉 .
    Z innych używek to jedynie piwko czasem łyknę, i to nie tyle dla efektu alkoholowego, co dla smaku i zaspokojenia pragnienia (zamiast robić 4 herbatę w półlitrowym kubku).

    Polubienie

  3. dobry tekst, po co nam to, bo to nasza pasja, bo to sprzęt daje ci możliwośc wglądu w muzykę a taki spośób w jaki twoje ucho najbardziej lubi, kupujesz za dwie, jedną wypłatę ale nie zaciągasz się po pachy, wszystko w granicach zdrowego rozsądku, progu ktory sami sobie stawiamy, patrzyłeś na to może w taki sposób: chyba lepiej w sprżęt ładowac kasę niż w alkohol, papierosy, Manu właśnie przestła palić, wkładasz sój majątek taki czy inny w coś matrialnego a jednoczesnie duchowego….kiedyś miałem plan a nawet zaczłem latać w ASG–wiesz ile to kosztuje! pożadną gazowa replika to 3000pln…..fotografia…ile kosztuje, pożadny jasny obiektyw to koszty twoich słuchawek, która pasja nie kosztuje? Córka maluje od 5 lat, teraz jest w liceum plastycznym, ołówki, farby, papier, tecza, komitet rodzicielski, bamc 1000 poszedł, gdzie się nie obrucisz, płacisz, PS4, oj zagrąło by się, oprócz zakupu konsoli, gry=260pln, czsem to 20 do 40 godzin grania, odzyskasz na wtórnym rynku połowę…..czy ta nasza pasja to naprawdę takie koszty? My częstu tu poruszamy temat naszej pasji, audio w kontekscie wydatków ale jak dla mnie pytanie winno być zadane inaczej, dlaczego tak mało zarabiamy że zakup dap-a za 2000pln od razu powoduje cięzkie drgawki, przeliczania waloru dzwięku na kasę itd. My, większość z nas nadal w tym kraju zarabia za mało na to co wykonuje, nadal większośc dóbr jest po za zasięgiem finansowym, ja tam nie żąłuję i nie zadroszczę nikum pięciu, dzieisięciu par słuchawek, lub jednej za 7k, króliczka i tak nigdy nei dogonisz, najważniejszy jest w tym wszystkim zdrowy rozsądek i kompromis

    Polubienie

    1. Prawda, trudno się nie zgodzić… Ja mam jednak odwrotne wrażenie… Wszystko jest. Nieustająco mnie to zdumiewa i zadziwia… Wszystko w Polsce jest. Mnie nie stać na wiele rzeczy, o których kiedyś marzyłem. Np. jeżdżę 16 letnim oplem o marzyłem o porsche. Nigdy go sobie nie kupię, ale cieszy mnie, naprawdę cieszy, że sąsiad ma dwa Porsche, prócz innych ciekawych, a tata koleżanki z podstawówki (ach te dawne czasy) którego pamiętam jak przez mgłę, też sobie porsche kupił. Marzyli o porsche i kupili sobie. Wszystko jest. Nie wszystko jest potrzebne, ale jest ogromny wybór, który mnie wciąż zdumiewa, do którego nie przywykłem. Nawet moja stareńka vectra 2.0 16 V 136KM w gazie, na wypasie 😉 mnie cieszy. Jest to świetne auto. Już trzecie moje (poprzednie sprzedane oczywiście) Honda prelude III 2.0 16 V 91r, 109 KM i Rover 1.6 111 KM też mnie cieszyły. W życiu nie sądziłem będąc uczniem podstawówki, że będę tak znakomitymi samochodami jeździł. Wtedy były maluchy i polonezy… Taką podaje analogię, bo każdy chłopak o samochodach fantazjował, a wówczas o sprzęcie audio nawet nie mogłem… taty unitra i altusy i altony to był przecież szczyt techniki a pamiętam je od urodzenia… a słuchawki? Miałem 16 lat i walkana ze słuchawami fabrycznymi i też wydawało mi się, że nic lepszego nie ma, że Pana Boga za nogi złapałem. Nie liczył się sprzęt audio, tylko to, by kaseta the doors była, czy dm np.
      Zdumiewa mnie ta obfitość towarów. Ostatnio nawet po markecie łażę i oglądam słodycze, albo napoje – coraz bardziej różnorodne (omijając starannie półki z alkoholem) podziwiam i …. nie kupuję. Akurat na to mnie stać. Ale nie kupuję. Ale łażę i oglądam – MOGĄC – kupić. I to jest wspaniałe. Mam wolność wyboru. Nawet ta – zakupowa – cieszy mnie i zachwyca.

      Polubienie

    2. Tylko znów – czy potrzebujesz replikę za 3 tysiaki by się dobrze bawić? 😉
      Może bardziej celna, mniej zawodna itd., w końcu za coś się płaci, ale mi chodziło o kwestię samego funu.

      Polubienie

  4. Jeśli chodzi o audio z materialistycznego punktu widzenia. To po z daniu sobie sprawy, że to donikąd nie zmierza postanowiłem zrobić z tego zamiast cel od A do B to proces. Tylko nałożyłem sobie pewne warunku, zmniejszam cenę, zmniejszam ilość i zmniejszam tempo. Jakoś nie pasuje mi stwierdzenie „dobra masz już sprzęt x i masz sie nim cieszyć” wiem, że tak nie da rady. Raczej podchodzę w stylu „zobaczę w czym dany sprzęt się sprawdzi i co w nim mi się podoba”, a jeśli ilościowo i cenowo będzie mi ciążył to po prostu sprzedam/zamienię. Nie mniej na razie wolę skierować swoją energię w stronę słuchawek, bo one różnią się na tyle, że jest to dla mnie istotne, reszta sprzętu to najwyżej kwestia dopasowania do słuchawek, nie na odwrót.

    Z filozoficznego punktu widzenia, to różny dźwięk niesie inną energię. Dobrze mieć jest jakiś wybór, aby dobierać tą energię do swojego stanu umysłu. Oczywiście to głównie tyczy się muzyki, ale pośrednio i bezpośrednio sprzętu też.

    Polubienie

Dodaj komentarz