AUDEZE LCD-2 rev.2

Audeze LCD-2 rev.2 to słuchawki ortodynamiczne, czy też jak się trafniej tytułuje – planarne. I mają one zespół cech które wiąże się z nimi nieodzownie – jak relatywna trudność napędzenia oraz ich często specjalnie dobrany walor smakowy. Producent deklaruje dla nich efektywność 90dB przy 60 ohm. Jest to wersja z rozwiązaniem Fazor, które jest udoskonaleniem systemu magnetycznego słuchawek. Daje nam to w teorii – jak deklaruje producent – brak niepożądanych interferencji pól magnetycznych, co przekłada się na uzyskanie lepszych parametrów.

Jakość materiałów z których zostały wykonane słuchawki Audeze jest bardzo wysoka.  Do testów dostarczona została wersja z kompozytu drewna bambusowego z padami z mikrofibry. Ergonomia słuchawek jest dość dobra, choć ważą dość sporo i przy długich odsłuchach słuchawki dają o sobie trochę znać.

 Za podstawowe źródło posłużył mi CD Denon DCD-1700 GAT(Greg Audio Tunning) którego brzmienie cenię bardzo szczególnie za nienaganną tonalność i barwę. Dodatkowym źródłem był zbalansowany DAC Zagra Audio. Okablowanie to interkonekt Audeos Reference oraz firmowe Zagra Audio. Jako dodatkowy sprzęt do porównań służyły moje prywatne słuchawki Sennheiser HD600 oraz Lime Ears LE3SW. LCD2 to słuchawki które potrzebują bardzo dobrej jakości źródła oraz bez wątpienia transparentnego i szybkiego wzmacniacza. Użytkowany przeze mnie hybrydowy wzmacniacz słuchawkowy SOHA 2 na lampach ECC82 Psvane okazał się wystarczająco skuteczny aby sprostać zapędom słuchawek Audeze.

pobrane

Balans muzyczny z którym zostały Audeze LCD-2 stworzone każe nam przygotować się troszkę inaczej niż jak do zwykłego odsłuchu np. kolejnych mocno precyzyjnych słuchawek jak Sennheiser HD-800, AKG K812 czy też Beyerdymamic T1, gdzie wszystkie detale są podane od razu z chirurgiczną precyzją. Audeze LCD-2 to specjalny zespół cech muzycznych które wymagają uważnego podejścia do konfiguracji toru dla nich oraz też na pewno uważniejszego odsłuchu.

OK, Niech zagra muzyka !

Miles Davis z remasteru z lat 60- tych „Someday My Prince Will Come” grał jak z dobrego analogu. Jest wrażenie obecności w jego muzycznym spektaklu. Pięknie oddana atmosfera starych nagrań, z genialną barwą i dobrze rysowaną sceną i nie nachalną choć absolutnie wystarczającą mikro i makro dynamiką. Dobrze, znaczy tu blisko i intymnie – z prawidłowo zaznaczonymi planami. Na pewno konkurencyjne produktu Hifimana, jak np, HE-560 mogą pochwalić się większymi nawet rozmiarami sceny. I co z tego , kiedy nie są w stanie one dotrzymać Audeze kroku w zakresie oddania prawdziwego klimatu nagrania, emocji i barwy.

Michael Jackson z remasteru słynnej płyty „Bad” dał popis wulkanu dynamiki i energii z bardzo dobrze wybudowanym i sprężystym dolnym podzakresem. Nie rażą tym razem męczące w niektórych zestawieniach sprzętowych wyostrzenia realizacji. Jest pełen drive i emocje. Zakres dynamiki w skali makro jest imponujący. Czad !

Ray Charles ze słynnej płyty w duetach „Genius Loves Company” czaruje pełnym, mocnym bluesem. Audeze dobrze różnicują harmonijnie dobrane głosy w duetach z fantastycznym mistrzem, choć cały czas jest lekko po „ciemniejszej stronie mocy”.

Klasyka ze świetnego wydania wydawnictwa Harmonia Mundi „The Tresures” to na LCD-2 prawdziwa uczta dla melomana. Dzięki pięknej barwie instrumentów oraz nienachalnej przejrzystości w całym pasmie odsłuch jest wysoce komfortowy. Także dobra separacja planów pozwala na szczegółowy wgląd w nagrania. Uważny meloman znajdzie bardzo dużo szczegółów realizacji, choć nie są to szczegóły pierwszoplanowe – jak już zresztą wcześniej wspomniałem. Na wszystkich nagraniach czuć nieskrępowane zejście do najniższych zakresów pasma. Na przeciwnym biegunie też jest bardzo klasowo, z dużą kulturą i elegancją. Barwa instrumentów smyczkowych, wyższych rejestrów fortepianu jest bardzo dobra. Może atak jest lekko ułagodzony, ale mi to nie przeszkadza.

audeze 1

I znowu wróćmy do Davisa, tym razem w bardzo energetycznym wydaniu koncertowym „Live Around The World”. Fantastyczny, szybki jak błyskawica elektryczny jazz. Bardzo lubię tę płytę, wirtuozeria gry muzyków jest na niej doprawdy imponująca. Audeze znowu nie zawodzą. Począwszy od dołu pasma gdzie rwą się wprost do gry basiści Foley i Rietveld, przez pięknie oddane organy hammonda Holzmanna i deFrancesco aż do skrzącej się wszystkimi kolorami trąbki Davisa. Na pewno hi-hat`y nie idą zbyt wysoko, to jasne dla LCD-2, ale…. znowu nie chce się ściągać słuchawek. Jestem już prawie na koncercie, do pełni szczęścia już naprawdę niewiele.

Do ręki wziąłem również niezawodny przy sprawdzaniu sprzętu sampler audiofilskiej wytwórni OPUS3. Wiele nagrań tam zawartych stanowi poważny test dla wysokiej klasy sprzęt, głównie z zakresu jazzu i muzyki klasycznej. Oferowana przez LCD2 przejrzystość  w całym pasmie wspomaga odsłuch i żaden szczegół nie umknie naszej uwadze. Szczególny zachwyt wzbudził we mnie efekt dokładnego odtworzenia barwy wielu różnych instrumentów jednocześnie na scenie w utworze „Keyhole Blues” Boba Barnarda&The Swedish Jazz Kings . To jest właśnie jeden z wyróżników brzmienia zarezerwowanych dla klasy sprzętu Hi-End. Dla porównania moje HD600 które lubię za ich poprawną tonalność –  tę wielobarwność dźwięku jednak częściowo uśredniają w porównaniu do Audeze.

Ogólnie tonalność LCD-2 jak już pisałem jest jednak po ciemniejszej stronie, choć na pewno można tutaj dużo doprawić doborem toru i okablowaniem (jest duża oferta na rynku wysokiej klasy dedykowanych kabli do słuchawek Audeze). Są to jednak słuchawki transparentne. Bez większych zająknięć pokazały mi precyzyjnie różnice w brzmieniu moich dwóch źródeł testowych oraz zmiany w okablowaniu. Przy odpowiednim zestawieniu toru LCD-2 mogą czarować muzyką całościowo, bez sztucznego dzielenia na poszczególne podzakresy. Wrażenie wspomaga relatywnie bliski przekaz wspomagający wrażenie obcowania z artystami. W LCD-2 w stosunku do liderów tego zakresu cenowego mamy do czynienia ze średniej wielkości sceną wszerz i wgłąb, z bardzo dobrą jednak gradacją planów. Przyznam że taki balans przypomina mi nieco szkołę grania Yamah YH-100 których z powodzeniem kiedyś używałem.

audeze2

Reasumując, uważam że LCD-2 to bardzo dobre słuchawki . Posiadają pewne cechy klasy Hi-End, które postrzegamy jako iluzję odbierania muzyki jak na żywo.  Tonalnie są dla mnie jak dobry gramofon analogowy. Mam na myśli nacisk na prezentację barwy,dynamiki i emocji dźwięku, kosztem nie napompowanej sztucznie sceny oraz trochę złagodzeniu górnego zakresu pasma. Są dla mnie na pewno o klasę lepsze od konkurencyjnych Hifimanów HE-500 i HE-560 które miałem i których przez jakiś czas używałem. Audeze to dla mnie słuchawki do poważnych odsłuchów, absolutnie bez ograniczeń dla wyboru gatunków muzycznych. Sądzę że efektownie LCD-2 mogą grać z dobrymi nowoczesnymi źródłami nastawionymi na wydobywanie detalu i budowaniu sceny oraz koniecznie wspomnianym wcześniej szybkim i transparentnym wzmocnieniem. Audeze mogłyby wówczas harmonijnie  studzić zapędy hiper-technicznej elektroniki tak aby muzyka stanowiła jedną muzyczną całość.

W mojej estetyce muzycznej szukam przede wszystkim muzykalności i wiernego oddania unikalnej atmosfery nagrań. I LCD-2 tych emocji na pewno mi dostarczyły. Bez wątpienia słuchawki Audeze są produktem skomponowanym nieprzypadkowo, choć nie jest to produkt typu „plug and play”. Wymaga on świadomie i precyzyjnie dobranego toru pod nie – a potem… dużo wolnego czasu na słuchanie ulubionych nagrań!

Z mojej strony pełna i świadoma rekomendacja.

Osobne podziękowania dla firmy „Audiomagic” za udostępnienie słuchawek do testu.

58 uwag do wpisu “AUDEZE LCD-2 rev.2

  1. Dzięki Barthuss że zechciałeś przetestować te słuchawki. Twoja recenzja wnosi nową jakość do Muzostajni. Nie ma w niej tylko suchych i analitycznych danych, a mnóstwo emocji i pozytywnych odczuć z obcowania z LCD-2. Przeczytałem jednym tchem i udzieliły mi się te emocje, tak jakbym miał te słuchawki na głowie. Świetna robota, pogratulować. 😀

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Miałem te słuchawki na testach około miesiąca, zdążyłem się z nimi zapoznać dość dobrze. Nie do końca rozumiem te wszystkie zachwyty nad nimi, nie wiem może to wina wzmacniacza, kto wie. Mam Black Pearl, Majkel zarzekał się że daje radę, to się nie sprzeczam. Generalnie z opisem się zgadzam. Balans tonalny po dobrej stronie, klimatyczne granie, ale klimat nie mój raczej. Ostatecznie to takie słuchawki z którymi mogłem po prostu żyć po przyzwyczajeniu, ale opinię o nich wyrobiłem sobie z czasem i do mojej muzy zamulone za bardzo, brzmienie ociężałe, ciemne, miałem wrażenie jakbym grzęznął w tej energetycznej muzie, mało przejrzyste, nawet do końca nie mieściły mi się na głowę w śrubach podstawowych. Dla ludzi z większą czachą potrzebna wymiana śrub regulacyjnych na dłuższe za które Audeze każe sobie dopłacać – podatek od dużej czaszki. Największa bolączka tych puszek – scena. Ciasnota plus ten klimat i wychodzi duchota. Dosłownie się można udusić. Najlepszy z podstawowych składowych to tam jest bas, fakt, jest taki przyjemny punch, ale jak posłuchałem HD650 to wiedziałem o co chodzi od razu – to takie HD650 tylko w innym wydaniu. Słuchawkom Audeze jak na razie na dzień dzisiejszy mówię nie. Jutro będą u mnie T90 w wersji jubileuszowej po modzie przełożenia gąbki za przetwornik co niby ma cywilizować górne rejestry i daje coś tam jeszcze. Posłucham ze trzy dni, ucho nawyknie, postaram się coś skrobnąć. Miałem mieć AKG K812 ale nie wyszło wtedy, będą za to T90, też dobrze. Zobaczymy o co tyle krzyku.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Najważniejsze czego nie powiedziałem – to była wersja bez Fazora. To może wyjaśniać poniekąd zbyt małą obecność górnych rejestrów, stara wersja od nowszej gra bardziej klimatycznie z lekko cofniętą górą, mocno średnicowo. Wersja z Fazorem jest jednak inna ale to dalej te same słuchawki z tego co widzę. Wersji Fazor nei słyszałem ale znam ją z opisów bardzo blisko, kolega słyszał obie wersje i miał na własność zresztą. Obie pary dawno poszły do kupców.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Recenzja piękna, po prostu piękna.
    Połączenie opisu technikaliów grania słuchawek z werystycznymi opisami muzyki doświadczanej w nich – jeśli LCD 2 grają tak pięknie, jak piękny opis je spotkał z Twojej ręki Barthuss, to warto je kupić, jeśli kogo stać 🙂 Gratulacje, faktycznie, jak jd1210 pisał, nowy poziom 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Nie bardzo Manuel. Nowy poziom z planarów to wg tych co słuchali Abyss 1266 i nowe HE1000, Ale tego nie zweryfikuję na własne uszopędy. Chociąż YH1000 też pewnie mają coś do powiedzenia do dziś i one też raczej byłyby górą. Audeze LCD2 jak za swoją cenę powinny być we wszystkim co najmniej dobre i choć w jednej rzeczy wybitne, tego warunku nie spełniają bo wybitne nie są w niczym. Żadnej szóstki, co najwyżej jedna piątka i reszta czwórek jakby ktoś się uparł. Mi się ostatnio marzą Ultrasone Edition 5, jest wersja unlimited w salonie MP3 za 8000zł 🙂 Taniocha hehe.

    Polubione przez 1 osoba

      1. Chyba że tak. Ja bym dodał coś o wadach bo mamy same zalety w opisie praktycznie i mało technikaliów. No to łyżka dziegciu: złe ułożenie tych słuchawek na głowie, zbyt krótkie śruby w zestawie, słabo dobrane plastikowe elementy przy regulacji pałąka (dość słaba rzecz w tej cenie produktu). Na plus trzeba zaliczyć zmianę padów na bardziej komfortowe, miększe. Bardzo słaby kabel w zestawie który z miejsca nadaje się do wymiany, cienki, odbierający tym słuchawkom to co potrafią grać naprawdę, przymulacz generalnie. Słuchawki nie nadają się do mocnych rytmów, rocka, metalu, nic z tych rzeczy. Najlepiej brzmi na nich jazz, da się słuchać hip hopu. Trudne w wysterowaniu, pożerają dość dużo prądu, ale nie tak dużo jak wspomniane HE500, które są jeszcze trudniejsze i mają taką wadę że grają przyzwoicie tylko na wysokich poziomach głośności. Drewno użyte do ich budowy jest kruche i potrafi tracić swoje właściwości, szybko można je porysować albo uszkodzić gorzej po pewnym czasie użytkowania. Trzeba się dobrze zastanowić nad zakupem LCD2, bo o paru rzeczach które powinny tu być nie napisał Barthuss a ludzie muszą być świadomi. Podejście Audeze do klienta średnio mi się podoba generalnie. Myślę że odpoiwedni byłby dla nich Audio GD NFB27 np, spięte z nim jakimś przejrzystym kablem który daję dobrą scenę, oczywiście symetrycznie.

        Polubione przez 1 osoba

    1. Tak, jak jd1210 pisze 🙂

      Nie pamiętam, czy Rapture radę dawał LCD-2 w pełni, Evilkillaruna to badał bodaj…
      Ja nie miałem LCD-2, miałem za to Rapture i black pearl i owszem, wybitne do dynamików, ale planarów bym pod nie nie podpinał… tym bardziej, że podpinałem he-5le pod klona Mikołaja, mocnego zawodnika i owszem grało to bardzo dobrze, ale na pewno nie na 100% a nie wiem czy nawet na 90 % 😉

      Polubione przez 2 ludzi

  6. LCD-2F wymagają precyzyjnie dobranego toru. To co napisał Bartek, to nie są słuchawki Plug n’ Play. One grają na ściśle określoną nutę. Aby je poruszyć i wyrównać, potrzebują potężnego kopa od wzmacniacza, i szybkiego, przejrzystego źródła o szerokiej scenie. Podłączenie ich do byle grajdołka kończy się dla nich tragicznie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. To na pewno, ale tak można powiedzieć w sumie o każdych hi endach, może bez tego potężnego kopa dla dynamików bo to tylko dla planarów. Wiem co grają, mi właśnie to nie odpowiada w nich – klimat. Za ciężki. Odkąd usłyszałem HD800 to idę bardziej w tą stronę w moich poszukiwaniach. LCD2 to odwrotność. Ja cały czas mówię o wersji bez Fazora żeby nie było że wprowadzam w błąd.

      Polubione przez 1 osoba

  7. @Kabak1991 – Fajnie,że będziesz miał T90, napisz o nich cos jak dostaniesz. Czy w nich również pomaga coś założenie padów od HM5 ? Tak mam w T70 i według mnie jest lepiej.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Nie mam pojęcia czy to coś da. Ja raczej nie spróbuję tego i tak, nie są moje, nie będę grzebał. Do T90 wymyślił dobry bezinwazyjny mod Majkel i takie właśnie już do mnie przyjdą, z tym modem, pisałem wcześniej tam na czym on polega. Więc to co napiszę może być nie do końca miarodajne, bo słuchawki są już wygrzane plus ten mod, więc nie są surowe że tak powiem. Ale opiszę wrażenia. ogólnie słuchawki znane i lubiane, akurat ta sztuka w wersji jubileuszowej, trochę ładniejsze niż te zwykłe 🙂

      Polubienie

  8. Może i tak. Nic innego na podorędziu nie miałem i nie mam to sprawdzić nie mogę, ale byli i tacy co HE6 podpinali pod Black Pearl i byli zadowoleni. HE 5 LE to bardzo trudne słuchawki, zaraz po HE6 najtrudniejsze hi fi many. One sprawiają wrażenie jakby potrzebowały wzmacniacza zrobionego specjalnie dla nich, Black Pearl faktycznie chyba się nie nadaje do nich, ale nie wiem na pewno. Ryka lubi mieć co najmniej 6 Wat do planarów.
    Zbierałem swojego czasu opinie o hifimanach i generalnie podpinam się pod coś takiego co powiedział kolega Paweł z audiohobby a trochę przerzucił tego złomu: HE5LE to wyrób słuchawko podobny. Miałem HE500 na własność pół roku i to chyba taka tendencja bo stwierdziłem w sumie to samo potem o nich.Obojętnie od wzmacniacza mają ten sam zestaw wad na różnych torach. Nie życzę chińczykom źle ale niech się wezmą do roboty lepiej, bo tak to oni nie pociągną długo. Ja w każdym razie skończyłem swoją przygodę z planarami. Chyba że uda się kupić kiedyś tego NFB 27 bo to mój nowy target to spróbuję się w to pobawić. On ma własnie 6 Wat.
    A ta Soha z recenzji ile ma mocy, ktoś wie?

    Polubione przez 1 osoba

  9. Nie tylko same waty grają, jest parę innych parametrów które powodują dobrą współpracę wzmacniacza ze słuchawkami. Podobno wybitny do LCD2 był wzmacniacz Rapture Mikołaja który to jest elektrycznie i dźwiękowo „drutem z potencjometrem”, jest więc bardzo szybki i transparentny, to dobrze robi Audeze. .Ponoć dużo robi ten fazor dla LCD2 właśnie , ponadto słyszałem kiedyś że Audeze miewają niestety rozrzuty jakościowe. Kabak – nie twierdzę że LCD-2 nie posiadają wad, powiem więcej – będę mógł bez nich żyć. Co nie znaczy że można z ich udziałem zrobić spektakl prawdziwie muzyczny. Ale tu trzeba trochę zachodu. Na pewno combo audio-gd z mocarnym wzmacniaczem i precyzyjnym dac`iem sabre może fajnie się zgrać. SOHA II jest wzmacniaczem DIY, hybrydą właśnie, na head-fi często również polecanym do ortho. Nie twierdzę że jest the best, ale potrafię powiedzieć czy wzmacniacz rzetelnie kontroluje słuchawki czy też nie 😉

    Polubienie

    1. Wiadomo wszystko się liczy we wzmacniaczu, nie mówię że nie potrafią zagrać, mój tor to żaden cud świata, mogłem je odebrać niekorzystnie, ale innego toru na razie nie mam to nie będę robił drugiego podejścia bo będzie to samo a mam przeczucie że drugie podejście trzeba zrobić. Rozrzuty jakościowe u nich to fakt, są opisy takie na necie że się w pale nie mieści. Ostatnio co do słuchawek to ufam tylko Niemcom jakoś. Wziąłem na celownik firmę Ultrasone. Naprawdę coraz lepiej im zaczyna iść i pracują nad tym żeby się poprawić. Muszę posłuchać czegoś od nich z wyższej półki. Szkoda że ceny mordercze.

      Polubione przez 1 osoba

  10. Cytat świeżego nabywcy „Z Królikiem jest bardzo źle; chyba będzie schodził biedaczek, bo leży i ani drgnie… Tak się kończy łączenie LCD-2F(wypust 2015!!!) z Headonikiem i dobrym DACiem…” Ja myślę, że to wynika z charakteru urządzeń, jakie są podłączane do moich wzmacniaczy. Ja słyszałem jak grały LCD-2 rev.1 z Sonic Pearl 2012 i porządnym CD. Wzmacniacz na dyskretnych tranzystorach obecny wówczas obok rozkładało na łopatki. Ja mam swoją filozofię rozkładania akcentów w źródle, kablach i wzmacniaczach. Wtedy to gra, i to z dowolnymi słuchawkami, bo Ultrasone Edition5 też jakoś „łapią synergię” http://forum.mp3store.pl/topic/119917-recenzje-opinie-sugestie/?p=1199285
    Jest jeszcze taka kwestia, że są wzmacniacze które koloryzują, ale są też takie, które na różny sposób zubażają przekaz. Te pierwsze łatwo rozpoznać, te drugie ujawniają się, gdy obok stoi naprawdę przeźroczysty wzmacniacz, a źródło i kable dostarczają odpowiedniej klasy sygnał. Wtedy wychodzi, czego konkurent nie potrafi, dlatego chętnie zapraszam do siebie na odsłuchy z własnym sprzętem. Jeszcze tak nie było, żebym to ja się musiał drapać po głowie. 😉

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ja Ci wierzę, Synthax też trochę złomu przerzucił i lubi BP a ma to u niego z czym grać w razie czego bo ma lampizatora. Gadałem z nim zresztą nieraz. Generalnie sprawa jest taka że dla słuchawek jednych nie będę zmieniał całego toru, wolę dobrać sobie słuchawki pod tor. Sytuacja finansowa zmusza mnie na razie do chodzenia na kompromisy. Ale jakbym miał kasę to wiem jedno: moje nowe słuchawki to na pewno by nie były LCD2. Za mało w nich czegoś co uwielbiam – analizy dźwięku, rozkładaniu muzyki na czynniki i innych technikaliów. To zdecydowanie nie to. Pojmuję dźwięk jako pracownik studia bardziej, nie jako meloman.

      Cholera muszę naprawdę zmienić DAC 😀

      Polubione przez 1 osoba

  11. Dobra recenzja ,trzeba przyznać…Ciężko oceniać LCD2 i w ogóle słuchawki Audeze racjonalnie do końca. Odbierałem je bardzo emocjonalnie , czarowały nastrojem i klimacikiem, którego ciężko znaleźć w innych bardziej technicznie grających słuchawkach.
    LCD2 mają wadę jedyną dla mnie że nie są do końca uniwersalne, nie w każdym gatunku muzycznym mi się sprawdzały.
    Wolałem je w Jazzie, wokalizie, nastrojowych kawałkach…..ale już przy szybszych kawałkach wydawały się za wolne , nie nadążające za muzyką.Co prawda z Brystonem BHA-1 było wspaniale ale jednak ta mała scena…..nadal.
    Miałem LCD2 z Fazorem jak również wersję bez, chyba ta wersja bez Fazora bardziej czarowała klimatem , mimo że scena była mniejsza.
    Obecnie mam DT150, które według mnie są o wiele bardzie uniwersalnym słuchawkami do LCD2, przy zachowaniu podobnego klimatu i nasycenia przekazu.
    DT150 mimo że zamknięte mają większą scenę od LCD2, uczucie powietrza i głębi przekazu, bas niewiele gorszy i to za śmieszne pieniądze.

    Polubione przez 2 ludzi

  12. Ale mimo kilku wad i tej małej sceny…..to nadal jedne z najlepszych słuchawek co miałem i żałuję że ich nie mam pod ręką…he,he.
    To nadal w temacie basu i średnicy ….jedne z najlepszych na świecie.
    LCD3 niby lepsze….ale już bardziej kolorowo grające, mniej neutralnie, a ja lubię neutralnie grające słuchawki, więc wolę LCD2.
    Audeze są dla prawdziwego audiofila….głęboki,skórzany fotel, kominek i zapach cygara….

    Polubione przez 3 ludzi

  13. Znając dość dobrze LCD-2 (2 tyg. użytkowania), z którymi wiązałem wielkie nadzieje muszę przyznać, że:

    – są to słuchawki absolutnie nieneutralne, balans tonalny jest mocno przesunięty w dół, bardziej niż np. w HD650, coś a la Momentum
    – słuchawki mają świetny liniowy bas, ale atak jest spowolniony (są nawet wolniejsze od ww. Sennków)
    – środek nie jest podkoloryzowany, jest on lekko wyeksponowany, ale brak mu blasku, ponieważ góra jest pokaźnie wycofana
    – słuchawki lubią przymulić w niektórych zestawieniach i na niektórych nagraniach
    – LCD-2 nie są przejrzyste, stereofonię mają przeciętną, ale brak w nich wyraźnie powietrza, jednak źródła pozorne są dokładne
    – największą wadą LCD jest zupełnie nieprzystająca rozdzielczość, dokładność i reprodukcja mikrodetali – to jest poziom Koss Porta Pro, w ich cenie to faux pas

    Generalnie to są specyficzne słuchawki dla amatorów takiego brzmienia, o słabej ergonomii, choć nie tak fatalnej jak HiFimany, które są żadne pod tym względem. Z Hi-Fi słuchawki Audeze LCD2 nie mają wiele wspólnego, a zaliczanie ich do referencji jest niepoważne. Referencyjne to są już raczej np. T90, bo choć sypią górą jak szalone, to jednak słychać na nich 3x więcej detali niż na LCD.

    Mając do wyboru w tej estetyce HD650 albo DT150, wybrałbym wyroby niemieckie, ze względu na znacznie lepszą cenę, a zbliżoną, a nawet lepszą jakość dźwięku.

    Polubienie

    1. Musical Fidelity MX HPA, IFi iCAN, BP. I tłumaczenie, że słuchawki mające ch-kę do bani potrzebują elektroniki, która to wyrówna, jest takim samym absurdem jak twierdzenie, że gdy pocimy się w dziadowsko oddychającej kurtce, to powinniśmy pojechać na Ural, bo tam jest -50 i nie będziemy się pocić. Ale kurtka jest fantastyczna, tylko w Polsce klimat jest do chrzanu. To jest audiofilska logika.

      Polubienie

  14. Schwarzcharakter vel Rolandsinger :

    – zauważ że wyszły dwie różne rewizje tych słuchawek, ostatnia jest ponoć najlepsza
    – istnieje jak już pisałem ponoć niestety rozrzut jakościowy w poszczególnych egzemplarzach
    – ja w swojej skromnej recenzji poruszyłem temat możliwości tych słuchawek; w moim torze grały na pewno nie na max. tego co potrafią.
    – napisałem że bardzo uważnie moim zdaniem należy dobrać tor do nich, co potwierdza m.in. Compton który je posiada w torze zbalansowanym oraz inni (co przytaczał Majkel)
    – miałem DT150 w torze zbalansowanym wiele lat, znam je na wylot 😉 nie są lepsze od LCD-2.
    – mam Koss Porta Pro. Też nie są 😉

    LCD-2 mogą zagrać słabo i bardzo dobrze. Zależy co do nich podłączysz, niestety.

    Polubione przez 2 ludzi

      1. Ja nie mialem długo hd650 – niczym mnie nie ujęły. Hd600 IMO zamiataly nimi podłogę 🙂
        Z drugiej strony cieszę się, że nie skoczyłem wyzej starych flagowców, czytając Twoje wypowiedzi Rolland 🙂 A większość z nich miałem, kilka mam wciąż 🙂

        Polubione przez 1 osoba

        1. To wymień w HD650 kabelek na srebro i podłącz je do czegoś studyjnego, nie audiofilskich pieścideł, np. Benchmark DAC + przezroczysty amp, np. wytwory Majkela albo Teac HA-501. Inna sprawa – wszystko jest tu kwestią smaku. Mnie też HD650 nie powalają bezwzględnie na kolana, ale nic lepiej nie odtwarza metalu niż te słuchawki, słuchać wszystko, a uszy nam nie więdną i po kilku godzinach z Panterą…,wciąż mamy słuch.

          Polubienie

  15. Do LCD2 jednak trzeba mieć te 1/4Wat wzwyż mocy żeby zagrały w pełni to co potrafią, inaczej jest na pół gwizdka.
    Na Brystonie BHA-1 nie mogłem się przyczepić do żadnego zakresu LCD2, również góra była wyraźna , czasem nawet ostra….he,he.
    Tak, LCD2 potrafią zagrać dobrą górą, nie zamuloną…..i nie są wtedy wcale ciemne.

    Polubione przez 2 ludzi

  16. No nie wiem, Musical Fidelity ma 1,8W na kanał…a i tak LCD grały ciemno i bez blasku (ta ciemność jest OK, ale brak świeżości już nie jest taki ciekawy)- z 3 DACów tak samo – Maratnza DAC1 HD, Asusa XEO MkII Full Muse Tuning czy Audionemesisa DC-1 Upgrade II.

    Polubienie

  17. Trzeba pamiętać że Soundman mówi o wersji Fazor, bo tylko ta u niego grała z Brystonem. Trzeba wyjaśnić jaką wersję słyszał Roland bo stąd mogą być rozbieżności. opis Rolanda dokładnie pokrywa się z moim, a ja opisywałem starą wersję. A na górę w T90 jest prosty sposób, jest jej dalej wiele ale już tak nie sypie. Mod bezinwazyjny majkela. Zmodowane właśnie tak grają u mnie dziś już kilka godzin i nie jest tak strasznie z tą górą. Są całkiem wyrównane, z bardzo dobrym i mocnym basem jak na otwarte, jeśli tylko taki został zawarty w nagraniu. Najszybsze kawałki brzmią swietnie, te słuchawki w ogóle się nie gubią i pokazują każdy detal.
    P. S. Przy LCD2 (starych) to demony 😀

    Polubione przez 1 osoba

      1. No te D7100 jakby były bardziej wyrównane to bym miał do dzisiaj, potrafiły wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi, też piekielnie szybkie, szkoda że detal się gubił na średnicy od tej monstrualnie wielkiej masy na niskim basie. T90 nie są tak spektakularne, ale o wiele uczciwsze, praktycznie we wszystkim, w wyrównaniu pasma, w fakturze basu (o dziwo), w końcu w wycenie. One są monstrualnie obciążone z natury, BP sam w sobie mocno obciąża więc słuchało się fajnie mocnych kawałków ale krótko, D7100 podobały mi się ze smartfonem Sony Xperia Z, nie straciły walorów swoich, ale nie były tak męczące i nie powodowały w takim duecie rozstępowania się płyt tektonicznych dolnymi rejestrami 😉

        Polubione przez 1 osoba

  18. Witam Muzostajniaków.
    Przed zakupem elcedeków 2 należy zwrócić uwagę na dość istotny fakt, egzemplarze produkowane obecnie (ja posiadam sztukę z marca b. r.) to słuchawki o impedancji (tu w zasadzie głównie rezystancji) 70 ohm i skuteczności 101db, poprzedni wypust to 60 ohm/90 db; są też różnice brzmieniowe.
    Słuchałem tych starszych (też z fazorem i skórzanymi padami jako i moje) na pandzie i headoniku ze źródła, którego nadal używam.
    Po pierwsze z tą elektrownią to bym nie przesadzał; nie trzeba ani agregatu, ani ruskiego za 5zł/godz. żeby pedałował. Wystarczy przyzwoity wzmak o stabilnych parametrach i niskiej impedancji wyjściowej. Znacznie ważniejsze są jego cechy brzmieniowe, a więc zdyscyplinowany bas, nie wygładzanie faktury dźwięku i nie połykanie mikrodetali, żadnego impresjonizmu i dodatków, średnicę powinien malować wyraźną, cienką kreską, bo zgubi finezyjne szczegóły – taki prof. Zin tylko z piórkiem, bez węgla. Już starsze lcd zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, lecz nie na tyle, żeby wyskoczyć z prawie 4 klocków;ale to był dźwięk, który się pamięta. Tu uwaga co do amplifikacji – panda, która z niektórymi dynamikami potrafiła czasem zagrać lepiej/ciekawiej od headonika, tym razem zdecydowanie poległa; dała zbyt rozpaćkany, zamulony przekaz. Headonik dał popis choć jest na tfu..opkach, a panda na dyskretnych tranzystorach i zbudowana prawie jak wzmak do kolumn. Nie porównywałbym nawet tych starych lcd2 do hd650 (posiadałem je 4 razy, z headonikiem też) – nie róbmy sobie jaj z pogrzebu Królika. Natomiast jak grają nowe w stosunku do starych? Balans podobny, lecz są trochę jaśniejsze; pojawiło się powietrze, przestrzeń, wybrzmienia, lepsza góra, wykwint też jeść. Kolega, który kupił je sobie nowe na próbę, chciał mi je tylko pokazać – wrócił do domu bez słuchawek. Tak więc skończyło się miotanie może to, a może tamto, sprzedać tor dynamiczny i headonika by nabyć staxy, a może jednak modowane beyery, a może wrócić do hd800, a może poszli do lasu…..?
    Pogrzeb Królika ku rozpaczy krewnych i znajomych tegoż, odbędzie się na dniach; oby cholernik nie zmartwychwstał.

    Polubione przez 2 ludzi

  19. Można tak dewagować w nieskończoność 😉
    Zgodzę się za Audionanikiem, że trzeba spasować odpowiedni wzmacniacz do tych słuchawek, niezależnie od ich daty produkcji czy paramtrów, ale jednego jestem pewien. One potrzebują watów, aby się zrozkręcić. bas dostaje niesamowitego kopa – jest szybki, mocny, bardzo zdyscyplinowany, a przede wszystkim jest fakturowy. Jego wielobarwność może budzić wręcz podziw. Szybkość i dynamika wywołuje efekt ciśnienia w mostku podobnego, do opadania auta z wniesienia, jadąc z dużą prędkością. Mikrodetale stają się bardziej obecne, wręcz kipiące energią. Dynamika w skali makro ożywia wszelkie nagrania, niczym LIVE, wywołując efekt niesamowitego realizmu.
    Nie są to słuchawki dla wszystkich. I rozumniem osoby się wypowiadające, o wyższości innych, co nie znaczy, że nie są one warte, tyle ile kosztują. Niestety, muszą dostać sprzęt do nich odpowiedniej klasy i wartości, aby je docenić. W moim przypadku, jest to combo dwukrotnie droższe, i naprawdę ciężko jest mi cokowliek krytycznego im zarzucić. Nie będę wspominał o węższej scenie i ciętych wysokich, w stosunku do innych słuchawek, bo najważniejsze dla mnie jest to, że grają tak muzykę, że naprawdę nie chce się ich ściągać z głowy. Są niesamowicie barwne na średnicy, bardzo muzykalne, dające wrażenie o z obcowaniem z muzykami. Niestety, zadrzyło mi się w nich zasnąć, na siedząco na krześle, o 2:00, 3:00 nad ranem.
    To chyba wystarczy. 😉

    Polubienie

  20. By the way,
    a ktoś może wie/słuszał/czytał jakie są różnice w wykończeniu drewnianym?
    Mamy dwie wersje: Bamboo i Rosewood. Ja mam tą drugą wersję i tak się zastanawiam, czy jest jakaś różnica w brzmieniu między bambusem a paliandrem?

    Polubienie

    1. Ja co prawda jeszcze w nich nie zasypiam, bo zbyt mnie jarają, ale wiem , że to możliwe – rzeczywiście nie chce się ich ściągać 🙂
      To się nazywa dźwięk jak na żywo…ech, bardzo, bardzo wciągający, a przy tym szczegółowy i kompletny pod każdym względem. Dla mnie to słuchawki nie tylko ciekawsze od hd800 i t90 ale i lepsze.

      Polubienie

      1. Pewnie lepsze od T90, bo „musiałem” te ostatnie znowu zmodować, żeby dociążyć dźwięk. Po kontakcie z Twoimi LCD-2F zauważyłem pewną cechę w dźwiękach na T90, która mi nie do końca pasowała, a mianowicie ich „uciekającą” naturę. Jakby te Audeze były moje, to bym nie myślał o przesiadce na coś innego. Dźwięk jest kompletny, a balans tonalny, to jest coś, do czego się człowiek przyzwyczaja i zawsze się można przestawić. Wczoraj na dzień dobry Beyery mi grały głównie niższym sopranem, bo ostatnie słuchane słuchawki to były te LCD-2.
        Aha, oryginalny dźwięk LCD-2 70 ohm jest dla mnie niedostatecznie dobry, żebym te słuchawki nabył. Musiałem wyjąć gąbki zza kratek i wtedy już nie miałem żadnych uwag. Bez tego zabiegu bas jest lekko gumowy (taki też był w LCD-2 rev.1), fortepian lekko szkli i zalatuje „telefonem”, a kwartety smyczkowe… no właśnie przy nich nabrałem pewności, że te gąbki trzeba wyjąć. Skrzypce były zbyt wygładzone, a przez to piskliwe. Uwaga – po wyjęciu tych gąbek Audeze wcale nie grają jaśniej, a słuchać większą swobodę i kontrolę oprócz dokładniejszej tekstury dźwięków. Średnica też gra czyściej zachowując wszelkie barwy, odcienie i nasycenie.
        Co do mocy – nie ma innej opcji jak postawić obok siebie parę urządzeń i porównać efekty. Niektóre parametry podawane są przy 1 lub 10% zniekształceń, i zwłaszcza lampowce chwalące się np. 1.9W na kanał przestają wyrabiać jeszcze przed godziną 12-tą na potencjometrze. 1W do tych Audeze to jest z wyraźnym zapasem na zrobienie sobie krzywdy, tylko to musi być rzetelny, czysty 1W.

        Polubione przez 2 ludzi

        1. Michał doradź mi słuchawki do rocka, bo w sumie ja już tylko tego słucham. Coś z tych pięciotysięczników albo więcej, obojętnie, byle dobre. Dalej stawiasz na AKG albo na E12?

          Polubienie

          1. Oppo PM-2 sprawdź, od PM-1 różnią się tylko „biedniejszym” opakowaniem i nausznicami (sprawdzane organoleptycznie).

            Polubienie

          2. Ja jadę na grzebanych T90, a cięższej muzy też słucham. Odpuściłem wyżej wymienione słuchawki. Oppo PM-2 mogą być ciekawe o ile są porównywalne jakościowo z ostatnią serią LCD-2. Tu należy wspomnieć też o wadach tych ostatnich. Po pierwsze są ciężkie, a po drugie zakres regulacji pałąka taki, że musiałem rozciągnąć na maksa i miałem wrażenie, że jakbym mógł zejść jeszcze niżej, to by było jeszcze lepiej. Tak więc bez kolejnej konfrontacji z T90 się nie obejdzie, bo deklasacji nie było, raczej wygrana walka na punkty, i przed modem, który opracowałem wczoraj. Mogę zdradzić, że patent polega na wpasowaniu o-ringu do pada, a ten o-ring można sobie zrobić z kabla koncentrycznego nie za dużej średnicy. Trzeba jeszcze szlifnąć powierzchnię przewodu drobniutkim papierem, bo przy okazji zagęszczenia podostrzał też sopran, a spolerowanie gładkości powierzchni likwiduje ten efekt (lepsze rozproszenie odbijanych fal).

            Polubienie

            1. Dlatego poleciłem Oppo, jako jakościowy ekwiwalent z lepsza ergonomią i mniejszą wagą.
              Dodatkowo można w łatwy sposób zrobić z nich PM-1, producent nawet chyba sprzedaje przewody zbalansowane itp.
              Można się pobawić a przy dobrym locie kupić PM-2 taniej niż Audeze.

              Polubione przez 1 osoba

            2. Do wad należy dorzucić awaryjny kabel – mój już potrafi przerywać w prawym kanale przy niektórych położeniach – mam już sygnały, że mój przypadek nie jest odosobniony, to taki standarcik. No i drążki odpowiadające za regulację położenia muszli potrafią się blokować o obicie pałąka. Ale za to dźwięk super, naturalny do tego stopnia, że na płytach testowych z różnymi odgłosami i takimi tam różnymi gadżetami nie jestem w stanie odróżnić czy nie dobiegają one z mojego otoczenia; muszę ściągać nauszniki i sprawdzać czasem – do tej pory z żadnymi słuchawkami nie miałem tego „problemu”, nawet ze staxami.

              Polubienie

              1. A co ja mogę powiedzieć, jak podłączysz ESP-950 a energizer poleci z baterii to jest odlot.
                Jedyna wada ESP-950 jako zestawu to trochę nieodpowiednie wykonanie (wszędobylski plastik) oraz ogólnie to delikatny sprzęt.
                Sonicznie jak to w elektrostatach bas nie schodzi do piekła, ale dźwięk to już jest po prostu bajka 🙂

                Polubienie

        1. Ano, jakem żartowniś, tak na poważnie..
          Jeśli za kryterium oceny dobroci słuchawek przyjąć zdolność do ściemniania, że produkują dźwięki takie same jak ich źródła w naturze, to nawet zdecydowanie lepsze. I co tu począć? Ty się możesz tarzać ze śmiechu, ja se wolę ich słuchać. Co do samych HD800 to są dość sprytnie zrobione słuchawki; łączą zacięcie do analizy z czarem i powabem (wykwintem), że się tak po gejowsku wyrażę, ale nigdy nie twierdziłem, że ich dźwięk jest „prawidłowy”. Przytoczę swoją własną forumową wypowiedź z czasu, kiedy byłem ich zadowolonym posiadaczem: „Te słuchawki to w ogóle ciężki temat; jak bardzo je lubię, tak daleki byłbym od wkręcenia kogokolwiek w ich posiadanie.”

          Polubienie

  21. Ciekaw jestem tylko różnic dźwiękowych między padami ze skóry licowej i z zamszu. Nie wiem czy jest jakaś między egzemplarzami wykonanymi z różnego rodzaju drewna; teoretycznie może być.

    Polubienie

    1. Cały Majkel 🙂 miał hołubić i trzymać na czerwonej atłasowej poduszce, a wziął i rozbebeszył…no i w sumie miał rację. Po kilku przekładkach gąbek w te i na zad stwierdzam, że bez nich góra i wyższy środek są mniej przypicowane i wygładzone, plumkające, robią się pełniejsze; co do basu się jeszcze tak wahom, bo pozbawiony mechanicznego dampingu robi się ciut większy, ale nie ma mowy o braku kontroli :), żadnego popierdywania czy nawet cienia przesteru i to na pełnej skali headonika – co prawda przy końcu skali nie da się oczywiście trzymać słuchawek na głowie, ale mogą już robić spokojnie jako małe głośniki he, he..

      Polubienie

  22. Z gąbkami nic nowego, też to robiłem pół roku temu (nie tylko ja) i grały lepiej, to samo jest w starych HiFiMAN-ach.
    Co do mocy bez przesady one bdb już grały z mojego wzmacniacza, a że wtedy miałem w domu rasowe elektrostaty to mogłem sobie porównać co faktycznie gra i jak gra.
    Audeze grały dokładnie na tym samym poziomie co posiadane przeze mnie ESP-950, oczywiście każde z nich miały jakieś cechy szczególne ale ogólna jakość dźwięku to ten sam poziom. A i potka wcale nie musiałem jakoś daleko przy tych Audeze wychylać.
    Swoją drogą to są świetne słuchawki do których człowiek się natychmiast przyzwyczaja i chce ich słuchać, HD650 jest bardzo daleko niestety.
    Jak się wam LCD-2 podobają to warto spróbować Oppo PM-2, dużo lepsza ergonomia i mniejsza waga, a też bardzo rasowe brzmienie 😉

    Polubione przez 1 osoba

  23. Dziś przy wolnej niedzieli, wyjąłem również te gąbki zza kratki. Tak po odsłuchu kilkunastu najbardziej znanych mi utworów, da się usłyszeć, lepszą swobodę wybrzmiewania dźwięków, jeszcze lepszą separację (głównie fortepian), i pokusiłbym się o stwierdzenie, że poprawiła się również przestrzeń. Co do samego basu, tu raczej jest jego ubytek. Znaczy się jest jeszcze lepiej kontrolowany ale stracił według mnie taką plastyczność i miękkość. W jazzie, nie ma to aż takiego znaczenia, natomiast w szeroko rozumnianej muzyce elektronicznej, brakuje takiego miłego plumkania. Póki co, zostawiam sobie bez gąbek, bo ogólnie jest na plus. Moja rewizja słuchawek jest z 2013, oznaczona jako 2.2.

    Polubione przez 1 osoba

  24. Ostatnia rewizja ma 70 omów. Starsze miały poniżej 60, więc możesz sprawdzić omomierzem, czy to najnowsza wersja, choć może jeszcze coś potem zmieniali oprócz impedancji? Interesowałoby mnie bezpośrednie porównanie LCD-2 70 omów z HiFiManami HE400i.

    Polubienie

  25. Widzę, że temat wzbudził emocje 🙂 Mam LCD-2F i po podłączeniu do Audio-gd nfb-28 grały bardzo fajnie (i już moim zdaniem zdecydowanie lepiej nić HD600, które mam obok i mogłem sobie bezpośrednio porównywać), natomiast po zmianie kabla na FAW Claire podpiętego do XLR zyskały bardzo na jasności, scenie, napowietrzeniu, nie tracąc nic ze swojej muzykalności i „miodności”. To rzeczywiście słuchawki, które potrzebują mocy, ale także rozjaśnienia w reszcie toru i w takim przypadku są rewelacyjne. Muszę natomiast przyznać, że swoim charakterem pasują najbardziej do muzyki „analogowej” – jazzu, klasycznej, folkowej, ewentualnie lekkiego rocka do powiedzmy rocka progresywnego. Metal zdecydowanie fajniej, mocniej i bardziej zwarcie traktują HD600.

    Polubienie

    1. Szkoda tylko, że NFB 28 (zarówno wersja 2014 jak i 2015) to bardzo słabe źródła i wzmacniacze (nie chodzi mi o moc a o realną jakość dźwięku).
      Co ciekawe NFB 27 także jest kiepski, choć oczywiście lepszy niż model niższy.
      Ogólnie od jednego i drugiego urządzenia wiele sporą budżetowością i wieloma drogami na skróty oraz wymyślaniem koła na nowo.

      Polubienie

        1. Piszę to bo miałem NFB27 i NFB28 w domu na dłuższą chwilę, jedno i drugie nie jest warte swojej ceny, dźwiękowo są mocno przeciętne, widać sporo budżetowego projektowania oraz „kitu” marketingowego oraz chodzenia na łatwiznę.
          Imo żadne z tych urządzeń nie jest warte nawet połowy swojej sklepowej ceny.
          Jedyny plus to mnogość we/wy i nic więcej, bo wykonanie też dupy nie urywa, a słuchanie muzyki w rytmie brumu sieciowego to w ogóle jest kiepski żart.
          Choćby nie wiem jak koło tego skakał to wąskie gardła są już wew. tych NFB i nic z tym się nie zrobi.

          Polubienie

Dodaj komentarz