O referencji słów kilka

W dawnych czasach, kiedy audiofilia dopiero kwitła, a na półkach w sklepach – oprócz czołgów (DT150 jakby ktoś nie wiedział) – znaleźć można było „najwyżej” Sennki HD650, AKG K701 i Beyery DT880 Premium, problemu nie było.

Jasne, gdzieś tam jacyś krejzole posiadali HD800, które ponoć nowe można było mieć za 3 kilo (i startuj tu dzisiaj o tytuł referencji z tego pułapu, phi) czy inne AKG K1000 (jakieś 50% tego co dzisiaj trzeba by wydać), a nadto wieść gminna niesie, że legendarne tu i ówdzie Technicsy RP-F30 wyprzedawano NOWE w okolicach tysiaka czy tam 300 złotych, bo już nie pamiętam. Jedne z „najlepszych słuchawek dynamicznych na świecie”!!

Dzisiaj już tak łatwo nie ma, bo za dwójkę nie dostanie się często nawet słuchawek planarnych z kategorii entry-level danego producenta (PanGłośniczek) i bez promocji się nie obejdzie, żeby rzecz sprawdzić. A gdzie tam do referencyjnych Etherów za 7 koła, chociaż wróć – dwójki dychę kosztują. A człowieniom się nie podobają…

Moda jest ostatnio na wykresy wszelkiej maści. No to może o neutralne strojenie tu chodzi? Aeony Closed – jedne z moich ulubionych słuchawek. No kozak są (audiofil płakał jak sprzedawał). Jednakże, są uznani recenzenci, którzy ich nic a nic nie lubią – że niby kompresja dźwięku, karton i tak dalej. Nie do końca się z tym zgadzam, ale zdanie szanuję. Upraszczając przekaz mamy 1 do 1 – czyli referencji nie ma.

Beyery T1v1 też bardzo cenię. Za ich perkusję. Za holografię. Ogółem zaś – za wrażenie słuchania czegoś może nie od razu wyjątkowego, co w dużej mierze po prostu – prawdziwego. Referencyjnego?

Wróć. Wystarczy spojrzeć na wykres i na te soprany w kosmos idące #esyfloresy

i czar referencji pryska

A może w ogóle go tam nie było?

No bo kto ustala zasady?

Równie dobrze powiedzieć można, że jak kto nie słuchał Susvar, Abyssów czy innych Orfeuszy, to z referencją widział się jak gołąb przez szybę.

Z referencją jest jak z rzycią – każden myśli, że jego słuchawki ją mają” – adiunkt Akademii Oxenfurckiej

6 uwag do wpisu “O referencji słów kilka

  1. Brawo…potrzebny głos dający jasny pogląd początkującym, że każdy sam musi swoje referencyjne brzmienie znaleźć i nie można się oglądać na zdanie innych. Każdy słyszy inaczej, słucha czego innego oraz ma inne preferencje. A na koniec dnia to my zakładamy na nasze uszy ulubione słuchawki 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dokładnie tak, oczywiście można sugerować się wykresami albo czyimiś opiniotwórczymi tekstami, ale na końcu trochę śmiesznie wygląda jak się czyta coraz to różniejsze recenzje, w których jedne słuchawki otrzymują miano referencyjnych czy tam naturalnych, a inne są jechane za zniekształcający/kolorujący dźwięk, podczas gdy w innej recenzji jest… na odwrót. I bądź tu mądry 🙂 I nie ma co się na recenzentów obrażać, bo przecież każdy wyraża swoje subiektywne zdanie – a w audio nie ma raczej prawdy objawionej, jedynie słusznej. Takiej stuprocentowej.

      Polubione przez 1 osoba

  2. Planarne entry-lvl to są hihimany na dropie za 130 dolarów He-4x. Albo w Polsce HE-400se za 700zł. Są jeszcze Fostexy za kilka stówek. Dzisiaj jest właśnie bardzo łatwo o świetne nauszniki, tylko aby błyszczeć w towarzystwie to albo wydajesz stos siana albo sięgasz po egzotykę chińską i ezoterykę garażową. Będzie jednak tego z czasem tego mniej tak jak medycyna wyparła, „medycynę naturalną”.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jasne, uprościłem trochę przekaz dla wydźwięku wpisu, a i chodziło mi konkretnie o model z którym sam miałem styczność. W sumie takie HE560 używane też po taniości można dostać a nowe swego czasu koło 3 tałzenów stały zdaje się. Model raczej mniej popularny.

      Generalnie trzeba się cieszyć z takiego obrotu spraw o którym piszesz, ale z drugiej strony czy kiedyś było inaczej – może po prostu mniej słuchawek było na rynku, był mniejszy wybór.
      Pytanie czy w tych tańszych modelach można upatrywać referencji – czyjejś osobistej pewnie jak najbardziej tak, choć z drugiej strony jak tak pomyślę sobie to te droższe słuchawki które miałem, oprócz jakiejś tam procentowej „lepszości” nie wprowadzają rewolucji.
      Dość powiedzieć że mój tor marzeń oparty był na słuchawkach które dzisiaj można by używane za 2 czy 3 stówki wyrwać 🙂 Także to też nie tak że jedynie cena gra rolę.

      Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz