‚Cause we are the premiums.

Beyerdynamic DT-990 Edition 600om

Tak jak obiecałem. Opiszę zaraz kolejny model słuchawek, które mam obecnie na stanie w swojej kolekcji. Zaczęło się od sprzętu firmy Sennheiser teraz przejdę do dorobku Beyerdynamic. Nie piszę recenzji, wszystkie cele marketingowe są po za mną. Jest to zwykła relacja z doświadczenia kogoś kto zwraca uwagę na to na czym słucha.

Omawiana para jest używana z zastosowaniem podmienionych padów (firmy Takstar). Wydają się gorsze jakościowo, ale użytkowo nie odnoszę wrażenia, aby były gorsze. Wpłynęły z pewnością na dźwięk, choć dokładnych zmian nie przytoczę. To co się wyraźnie zmieniło to brzmienie. Przedtem w dźwięku była wyraźna słodycz (inaczej tego nie potrafię nazwać, ta cecha wyróżnia te słuchawki) teraz jest jej tylko drobna nutka. Co w całości odbieram na plus. Wygoda na tych padach jest podobna. Są trochę twardsze i głębsze, mniej gładkie. Pewnie znajdą się zwolennicy jednych i drugich. Ogólny komfort korzystania z tych słuchawek jest wysoki. Są pewne dni w których ciężko mi siedzieć w słuchawkach (jakichkolwiek w tym i w nich), ale w większość pozostałych szybko przestaje o nich myśleć.

Nie przepadam za długim, prostym kablem, którego nie można od słuchawek odłączyć, w jaki wyposażone są te słuchawki. Jest to jednak sprawa, którą można pominąć. Do słuchawek dołączony został skórzany kuferek co jest miłym i praktycznym bonusem.

Trochę ciężko mi pisać o brzmieniu słuchawek z tego zakresu po przesłuchaniu opisanych już HD600 i nabytych niedawno R70x, które czekają na swoją kolejkę. Dlatego, że te dwie pary szalenie mi przypadły do gustu. Czy to znaczy, że modele DT są gorsze? Nie. Stanowczo nie. Są inne i łapią z czym innym synergie. Z S16, czy GO jest ok, ale tylko ok. Słuchałem modeli DT na różnych sprzętach i wiem, że mają one ogromny potencjał.

Zamierzam zminimalizować ilość słuchawek w domu. I ciągle się biję w myślach czy zostawić sobie w domu jakieś Beyerdynamici, a jeśli już to które – mam jeszcze wersje PRO i DT-150. Wszystkie z nich grają, bardzo, bardzo dobrze. Jednak ATH nadszarpnęły mój budżet, a mam jeszcze inne wydatki. Być może napisanie tych kilku tekstów pomoże mi dokonać wyboru.

Omawiane w tym tekście 600ome potworki, pod względem prezentacji grają w charakterystyczny dla BD sposób. Czyli technicznie bardzo dobrze. Jest szczegół, jest separacja, równomiernie rozłożona, nie mała scena i ładnie ukazane 3D (o ile utwór na to pozwoli). W odróżnieniu jednak od swoich braci, a podobnie do swoich kuzynów (150tek) próbują grać naturalnie, łagodnie, analogowo, spójnie. Mimo jasności to nie walą analitycznością. Strategia dźwiękowa jest jednak zgoła inna niż w HD600. W Senkach mieliśmy kunszt w skali mikro, W Beyerach mamy rozmach w skali makro.

Być może mało konkretnie je charakteryzuje. Wynikać to może stąd, że na pierwszy rzut ucha nic prócz wysokiej jakości dźwięku i dużej sceny nie przykuwa szczególnej uwagi, każdy zakres mimo swojej specyfiki jest wpisany w całość. Dopiero krytycznie analizując poszczególne składowe pasma wyłania nam się ich charakter.

Bas nadąża w każdej muzyce, jest go wystarczająco dużo, ale nie za dużo. W sam raz. Nie podkreśla on swojej obecności w żaden sposób. Nie uświadczyłem jednak braków ilościowych. Jest go mniej niż w X2 więcej niż w HD600 (i niżej od nich schodzi). Niestety ma on pewien swój charakterystyczny narzut z wyższych zakresów, do którego trzeba się przyzwyczaić. Jak na dynamiczne słuchawki otwarte jest świetnie. W kategoriach absolutnych, określiłbym go tylko jako dobry, spełniający swoje zadanie. Swoją drogą nie słyszałem jeszcze idealnego basu. W tym zakresie chyba najwięcej zależy od gustu. Tutaj nie jest on ani do końca twardy, ani prawdziwie miękki, takie hybrydowe połączenie.

Średnica jest cofnięta, co w niektórych słuchawkach potrafiło mnie drażnić, ale nie tutaj. Mimo oddalenia zachowuje ona swoją wyrazistość i właściwości jakościowe. Wokale są tylko w pewnym stopniu oddalone, ale czyste, gładkie i po prostu dobre. Wycofanie średnich na pewno odpowiada za powiększenie sceny i wrażenie oczyszczenia dźwięku. W tym zakresie będzie pewnie miało sporo do pokazania charakterne źródło dźwięku. Lekkie ocieplenie samego brzmienia przyda się, by wypełnić i podkreślić przekaz.

Wysokie tony, to jedna z najlepszych rzeczy w 990ed’ach. Choć paradoksalnie dzięki nim przekonałem się, że wolę mroczny nastrój w słuchawkach. Tutaj mamy wyraźnie doświetlenie reszty pasm. Samej góry nie ma co się obawiać (chyba, że na zupełnie źle dobranym sprzęcie). O ile PRO mi nie pozwalały na współpracę z FiiO X5 tak Edition grają z nim już dobrze. Góra jest jasna, ale gładka i nie męcząca, szczegółowa, ale nie analityczna.

Podsumowując. Nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że są to dobre słuchawki. Można na koniec mogę po prostu dodać, że o ile inne modele DT wymagają dobrego zgrania, aby sprawdzały się w samej muzyce. Tak te są już same w sobie dość muzykalne, choć zgrane i mocne źródło na pewno im nie zaszkodzi. Mają dźwięk, który chciałbym mieć na początku swojej przygody z audio. Z czasem jednak moje gusta zawędrowały w inną stronę.

16 uwag do wpisu “‚Cause we are the premiums.

    1. Rzeczywiście można uznać je za wygodniejsze, ale o tym wolę napisać przy tekście o R70x. Wykonanie u beyera nie do pobicia. W R70x można się przyczepić tego i owego. 🙂

      Ja wiem, że z odpowiednim sprzętem DT990 brylują i potrafią być fenomenem. Zastanawiam się nad zostawieniem sobie którejś pary z DT990 pro albo ed. R70x jednak bardziej wpasowują się w odpowiadające mi kompromisy. Na moich źródłach grają porównywalnie dobrze.

      Polubienie

      1. Jeśli chodzi o wygodę słynną 990/880 to wolę zdecydowanie k702 🙂 Chociaż 880 32 ohm do metalu np Gojra – niezrównane. I to nawet prosto z iphona czy taczki. Jakbym z dobrego toru posłuchał jeszczebym skonał z zachwytu, wiec może i lepiej, że jest, jak jest. U mnie 02 za wzmak robi, ale to od święta. Kilka razy w roku. Ha! Tak się porobiło! Jak ucztować chcę to fisher audio fa-003 (lepsze do k551 imho) lub k702 lub dt880 32ohm – z iphone4s, taczki 6 lub iPada mini 2. Na kolumnach trochę znowu słucham, z większą jeszcze frajdą, ale goira/isis/mastodon nie puszczę tak głośno jak chcę, boby mnie domownicy ubili.

        Polubienie

        1. U mnie akg na liście do posłuchania. Nie ma słuchawek doskonałych. Chciałem kupić fostexy i akurat promocja…. ale powiedIalem sobie nie… audioasceza 😛 Jeszcze zdąrzę. Nacoeszyc sie trzeba tym co się ma i muzyką. 🙂

          Polubione przez 2 ludzi

          1. Ja z tym co mam, potrafię wydobyć MAX frajdy z muzyki. Nic mnie nie męczy, nie dręczy. Jeśli zaczyna drażnić bas R70x- hops na etymotic i już jest dobrze. 3-4 pary słuchawek całkowicie mnie spełniły i mogę każdego gatunku słuchać bez żadnych zarzutów pod względem technikaliów i braków słuchawek. A R70X to słuchawki kompletne do 60% utworów których słucham. Tam gdzie wykazują braki, mam substytuty.

            Polubione przez 2 ludzi

  1. Czymeś je popędzał, bo mnie umkło? 😛 Dwa razy je miałem i zapamiętałem jako potrzebujace mocarnego i dobrego wzmaka. Teraz mi tylko namiastka została – dt 880 32ohm, coby zagrało miło już z iPhone’a czy taczki. Ale brałem celowo 880 a nie ubarwione 990 bo wolę jednak brudne piękno prawdy częściej od kolorowych ogrodów ułudy 😉

    Polubione przez 1 osoba

      1. 880ki (250Ohm )nie mają NIC wspólnego z R70X 🙂 , bliżej im do K550, których to R70X są niemal przeciwieństwem. Ale DT880 cenię – jeśli mi padną K551, a AKG nie będzie już istniało, to właśnie w DT880 pójdę.

        Polubione przez 2 ludzi

        1. Ja sobie k551 jeszcze sprawię. Miałem trzy pary, stockowe, modowane, ze zmienionym kablem etc. Dźwiękowo wolę fisher audio fa-003 – ale łeb w łeb ich nie słuchałem, a pamięć zawodna, wiadomo. Na plus dla k551: raz, mają pilota, dla mnie przy mojej bibliotece na dziś > 7k różnorodnych utworów z Apple Music to jest bardzo istotne (niby mam kabelek od sennheiser amperior z pilotem, który czasem używam, ale się plątanina kabli po kieszeniach robi, mało wygodne… Dwa: wielgaśne talerze na które narzekałem kiedyś jednak są mega wygodne (fishery mnie cisną trochę w łeb i za bardzo grzeją uszy). Także pewnie kupię 4 parę słuchawek o bardzo zbliżonym brzmieniu (fa-003 ~ dt880 ~ k702 ) dwie otwarte już mam, wybieram k702 – dla ich wygody, z reguły, chyba, że Gojra etc. na tapecie, to konieczne 880. Także, dla pilota i wygody i z sentymentu też troszkę, pewnie sobie strzelę na gwiazdkę – 4 raz k551, a co. Jestem po jasnej stronie mocy, jednak. Choć dla odmiany czasem, rzadko – amperiorki, Grado sr60e by Michauczok, czy hifimany he-300 ( te w pracy, jak trzeba zrobić szybki metalowy reset po ciężkich przypadkach) A dla basowej, tłustej, przesadnej orgii rozpustne d1100 celowo niemodowane, by czasem, gdy potrzeba subwoofera człowieka podstępnie najdzie, tymi subami ją zaspokoić /niegdysiejsi posiadacze d600 i d7100 / tak mają. Dwa miechy temu odpaliłem wzmaki, pozamieniałem Marantz z harmanem, pokombinowałem na kolumnach trochę i cóż. Nie ma startu nic słuchawkowego. Ale głośno słuchać, jak lubię, tak czy siak nie mogę, lub tylko zbyt rzadko, wiec zostają słuchawki, jako dobry substytut.

          Polubione przez 1 osoba

          1. Nie ma k551 😦 jedna biała para na Allegro za 6 stów. Za 6 stów teraz to można k701 kupić. A miałem nowe k551 za 3 stówy 😦 może brać te k701, choć k702 mam, dla potomnych, a nuż tez znikną z półek?

            Polubienie

        2. Dzięki za zdementowanie. Powtarzałem tylko opinie przeczytaną w necie.

          Tak ogólnie to co raz bardziej do mnie dociera, że jestem zadowolony z minimum tego co mam. Jak będę próbować czegoś jeszcze, a na pewno będę. To właśnie dla spróbowania, a nie dlatego, że próbuję spotkać jakieś wydumane standardy. Mnie cieszy już granie HD330 mam chyba jakiś wyjątkowo udany egzemplarz, albo magicznie się wygrzał. Cieszy mnie granie HD668b mimo swoich braków to mają też cechy wybitne i kurczę może pomyślę nad jeszcze jakimś modelem… a może coś nowego wyjdzie… Za jedną sztukę używkę zapłaciłem mniej niż stówkę, a sama radość. Nie muszę się o nic martwić mogę po prostu słuchać.

          R70x to taki luksus. Wisienka na torcie. Nikogo nie muszę do nich przekonywać, ważne, że mi się podobają. D600 nie wiem czy wystawię do ponownej sprzedaży. Raczej nie. Koniec końców dla mnie są zajeb…ste. Bas jak z piekieł, ale balans w miarę ok. Świetna akustyka. Jakby jeszcze miały średnie lepiej podkreślone to po prostu petarda. Nie wiem czemu ludzie na nie narzekają. Już wcześniej je lubiłem, ale teraz jeszcze bardziej je doceniam z perspektywy czasu. Z tym tylko, że nie nadają się na jedyne/główne słuchawki bo jednak człowiek chce od czasu do czasu barwowego urozmaicenia.

          Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz