W ostatnim czasie firma MEE wprowadza do sprzedaży bardzo dużo nie drogich i wielofunkcyjnych słuchawek dousznych. Jednym z najtańszych modeli w ich ofercie jest RX-18, słuchawki dokanałowe kosztujące około 40. Czy w tak niskiej cenie można otrzymać w miarę dobry produkt? Na to pytanie postaram się dzisiaj odpowiedzieć. Do testu wyżej wymienione słuchawki dostarczył wyłączny dystrybutor, firma AudioHeaven.
Budowa i funkcjonalność
Słuchawki produkowane są w pięciu kolorach (czarnym, białym, niebieskim, różowym, fioletowym) i fabrycznie zamknięte w blisterze. W wyposażeniu otrzymuje trzy pary gumek o różnej wielkości. Ich, jakość nie jest najwyższa, ale całkiem dobrze spełniają swoje zadanie. Można łatwo je sobie wymienić na lepiej wykonane lub wygodniejsze, albo wykorzystać od innych modeli.
Profilowane kopułki wykonane są z połyskliwego plastiku, przyjemnego w kontakcie z naszym ciałem. Małego uroku na obudowie przetworników dodaje umieszczenie na nich logo firmy. Pozłacany, kątowy mini-jack sprawia wrażenie solidnego i nie nastręcza obaw. Nie można tego już powiedzieć o zastosowanym przewodzie. (1,2m) Kabelek jest dość cienki, sprawia wrażenie taniego i może mieć tendencję do splątywania się. Jaka jest faktycznie jego wytrzymałość, to okaże się dopiero po dłuższym czasie użytkowania. Ocierając się o nasze policzki przenosi dziwny pogłos. Może to byś skutkiem źle zamocowanego przewodu w samych kopułkach. Wyczuwam delikatny luz tego kabelka w mocowaniu z przetwornikiem. Nie użyto tu żadnego gumowego izolatora i kabel dotyka bezpośrednio plastikowej kopułki. W skutek, czego, przy gwałtowniejszym ruchu głową mamy małe wrażenie, że coś nam się rusza w przetwornikach. Efekt nie jest jakiś duży, czy uciążliwy podczas słuchania muzyki, ale w chwilach ciszy między utworami daje o sobie znać. Samo użytkowanie RX-18 nie nastręcza żadnych większych kłopotów, bez problemu i pewnie aplikują się w naszych kanałach. Trzymają się w uszach dobrze, nie maja tendencji do wypadania i są naprawdę wygodne. Wyprofilowane kopułki pozwalają również bezbłędnie i szybko określić nam odpowiednio strony L\R. Mając cały czas na uwadze cenę RX-18, to muszę stwierdzić, że nie jest źle.
Trochę danych technicznych
driver type dynamic
driver size 10 mm
frequency response 20 Hz to 20 kHz
impedance 16 Ohms at 1 kHz
sensitivity 98±3 dB (1 mW at 1 kHz)
maximum input power 5 mW
ear coupling intraaural (in-ear)
cable length 48 inches (1.2 m)
cable connector 3.5 mm, right angle plug
Dźwięk
Słuchawki pograły u mnie 200 godzin i myślę, że już się należycie wygrzały. Ich brzmienie w zasadzie zaskoczyło mnie pozytywnie, od samego początku. Przyznaje się, że po tak niskiej cenie spodziewałem się tragedii. Bałem się również wzmocnionego basu w RX-18, że mnie nim zmasakrują. Ale na szczęście tak nie jest. W prawdzie RX-18 mają przesunięty balans tonalny w kierunku dolnych rejestrów, ale skupia się on głównie na środku sceny, nad głową słuchacza. Nie atakuje bezpośrednio w nasze membrany a taki zabieg pozwala cieszyć się tym pasmem bez oznak zmęczenia dźwiękiem. Nie jest też przesadnie twardy i nie ma wyrafinowanej barwy, ale w tej cenie, to jest całkiem dobrze zróżnicowany, punktowy i nieźle kontrolowany. Wybrzmiewa dość krótko i nie wylewa się zbytnio na resztę pasma. Dzięki temu pozwala na małe rozwinięcie skrzydeł średnicy, która jest znacząco wycofana, przygaszona i schowana. Czy to będzie najsłabszy punkt w brzmieniu RX-18? Dla jednych pewnie tak, jednak amatorzy stylu grania V-ką będą zdania, że to idealne rozwiązanie na brzmienie portale w miejskiej dżungli. Środek pasma gra łagodnie i spokojnie. Na tyle spokojnie, że nie musimy się obawiać o nadmierną jego agresywność. Nie zakłuje, nie zaskoczy krzykliwością wokali, nie zaboli nas intensywność uderzeń w talerze perkusyjne. Bezpiecznie możemy słuchać na dużej głośności, bez obawy o nasze uszy. Chciałem trochę uwypuklić to pasmo, pomóc mu w lepszej prezentacji i łączyłem RX-18 z Tochem 4G. Próby modyfikacji dźwięku w korektorze nie okazały się lekarstwem na tą „bolączkę”. Stwierdziłem, że funowy chrakterRX-18 bardziej mi się podobał, niż siłowe próby jego zmiany. Wysokie tony nie są już tak bardzo schowane jak średnica, wybrzmiewają dość długo i nie ustępują pola dolnemu pasmu. Ilościowo jest ich w sam raz i dostatecznie rozjaśniają przekaz. Nie są wyostrzone i nachalne, ale bardzo przyjemnie wkomponowują się w całość ocieplonego, analogowego brzmienia RX-18. W dobrych realizacjach brzmią nawet zaskakująco dobrze, czym mnie miło zaskakują. Scena jest proporcjonalna, ale jednak jej wielkość nie jest zbyt duża. V-kowy charakter brzmienia sprawia, że pierwszy plan słyszymy jakby trochę z lekkiej oddali. Na uznanie zasługuje dobre napowietrzenie i przejrzystość sceny, jak na tą półkę cenową to jest bardzo dobrze. Samo rozmieszczenie instrumentów i ich odseparowanie w scenie, stoi na stosunkowo dobrym poziomie. Idzie to również w parze z przyzwoitą stereofonią, chociaż chciałoby się lepiej. RX-18 dobrze zgrywały się u mnie z Clipem+, Samsungiem Wave GT-S8500 i Touchem 4G.
Podsumowanie
W cenie około 40 zł otrzymujemy produkt, który jest przykładem, że tanio nie musi być źle. Wykonanie i ergonomia nie budzą zastrzeżeń, pewne i może nieuzasadnione obawy budzi, jakość kabelka. MEE oferuje tanie, uniwersalne i łatwe w napędzeniu doki, które grają bardzo dobrym, funowym dźwiękiem.
MuzoStajnia dziękuje za wypożyczenie sprzętu do testów sklepowi
Kabelek tandetny, ale jak porównałem do Philipsów SHE3590 i Panasoniców HJE125, to nagle wydał się całkiem porządny 😀
Dla mnie problemem są gumki, zupełnie nie mogę ich dopasować do ucha i tu konkurencja jest w przedzie.
PolubieniePolubienie
Ja gumki od razu zmieniłem i jest OK. Kabelkiem bym się nie przejmował, na razie.
PolubieniePolubienie