Ultrasone Edition 5 – moje przygody z wygrzewaniem

No i napadło mnie – zachciało mi się… limitowanych flagowców Ultrasone czyli Edition 5.

Długo się nad nimi zastanawiałem, ale posłuchać ich tak po prostu gdzieś w sklepie w Warszawie czy też u kogoś jest praktycznie niemożliwe. Z tego co wiem, to na dzień dzisiejszy, razem ze mną jest AŻ dwóch właścicieli tych słuchawek w Polsce.

Jeszcze nigdy przy zakupie słuchawek nie targało mną tak wiele wątpliwości. Oczywiście poczytałem nieco różnych recenzji i opinii kilku użytkowników w świecie no i nacisnąłem na cyngiel. Czy była to właściwa decyzja?

Z informacji producenta wynika, że to seria limitowana – tylko 555 sztuk. Mój egzemplarz ma jeden z najwyższych numerów – powyżej 400.

Słuchawki zamówiłem poprzez jeden ze sklepów w Warszawie i odbierałem je osobiście. Są świetnie wykonane – żadne Audeze, Hifimany, Beyerdynamic czy też Sennheisery nie mogą się z nimi równać.

Pierwszy kontakt w sklepie, mam przy sobie Cowona P1 – no cóż, uczucia mieszane, nawet mocno mieszane – ZA CO TYLE KASY?!

Jak to się mówi, słowo się rzekło, słuchawki z powrotem wracają do skórzanego kuferka (tak, tak – to nie pomyłka) i do kartonika i jadę z nimi do domu.

Żeby się dalej nie rozczarowywać daję im pograć – pierwsza próba po 5 godzinach – czapki z głów Mości Panowie, to zaczyna grać! Kapitalna scena, przestrzeń, niespotykana separacja instrumentów, znakomita średnica, niesamowity jakościowo bas. To takie słuchawki, o których zapomina się, że ma się je na głowie 🙂 To niemożliwe, żeby tak grały słuchawki zamknięte – a jednak! W międzyczasie czytam sobie opinie innych użytkowników i ich przygody z wygrzewaniem, i myślę sobie, o czym oni piszą, a piszą niedobrze…

Mija 80 godzin wygrzewania non-stop, zakładam je na głowę i nie wierzę! Patrzę dla pewności czy to na pewno te piękne Ultrasony Edition 5. Szlag trafił i scenę i przestrzeń. Pozostała świetna separacja, są znakomicie prowadzone wokale, ale dźwięk stał się jakiś strasznie zamknięty w przestrzeni. Zmieniam wzmacniacze, źródła – nic to nie daje.

Generalnie korzystam z dwóch wzmacniaczy słuchawkowych – Brystona BHA-1 oraz Meier Corda Classic. Źródełko to mój stary poczciwy Sony CDP XA-3ES ze Stelmachem na pokładzie. Bryston znakomicie napędza jakiekolwiek słuchawki, natomiast Meier jest nieco słabszy, ale ma tą szczególną cechę, że muzyka jest bardziej eteryczna – niesie się sama w powietrzu.

Czytam co napisał jeden z właścicieli Edition 5 i trochę się uspokajam. Miał podobną sytuację ze swoim egzemplarzem, ale wszystko się zmieniło po 128 godzinach wygrzewania. A to jeszcze przede mną – jutro powinienem zakończyć ten etap.Edition 5

CDN…

3 listopada 2014, godz. 20:00 – minęło 130 godzin wygrzewania

Spokojnie, spokojnie, wcale nie zacznę od 5-tek 😉

Na początek idą Sennheisery HD800, przesłuchuję kilka utworów, żeby słuch się nieco zaadaptował, to oczywiście bardzo dobre granie, dużo przestrzeni, w której rozrzucony jest dźwięk, ale jak to w HD800 czasami instrumentów trzeba szukać. Wokal oczywiście oddalony, bas mocno kontrolowany, bardzo dobra stereofonia.

Ze strachem sięgam po 5-tki, zakładam je na głowę, przerzucam kolejne utwory, z niedowierzaniem sięgam jeszcze raz po Sennki.

Tak, a jednak…

5-tki są REWELACYJNE! Po tych dodatkowych godzinach wygrzewania otworzyły się, ułożyły. Różnice w stosunku do HD800? Proszę bardzo:

  • fenomenalna stereofonia i scena

  • separacja instrumentów – nie ma mowy o jakimś zlepianiu dźwięku/instrumentów

  • dźwięk jest taki, że niczego nie chce się zmieniać,

  • góra, która sięga poziomów, których do tej pory nie słyszałem – krystalicznie czysta,

  • średnica, której nigdy nie doświadczyłem w żadnych słuchawkach planarnych z pełnym bogactwem informacji, słuchanie wokali jest niesamowitym przeżyciem

  • bas – referencyjny, jest tam gdzie powinien być z bardzo dobrą kontrolą – usłyszałem prawdziwą wiolonczelę (jeśli rozumiecie o czym mówię)  – muśnięcie struny smyczkiem, wibracje powietrza

  • no i coś czego nie potrafię nazwać – odnoszę wrażenie jakby brzmienie Sennheisrów było zapiaszczone, ale to tylko usłyszycie w bezpośrednim porównaniu z Ed.5 – po prostu z Ultrasone’ów dźwięki są aksamitne – jest to rzecz niesamowita.

Sądzę, że wielu osobom trudno będzie uwierzyć, że tak potrafią grać słuchawki zamknięte – a jednak!

Spotkałem się z opinią, że 5-tki nie są muzykalne. Autorytatywnie, po kolejnych godzinach wygrzewania stwierdzam, że dla mnie są bardzo muzykalne, dające też świetny wgląd w nagranie.

Niedawno byłem jeszcze w posiadaniu Fostexów TH-900, i tylko z pamięci mogę powiedzieć tak – Fostexy w stosunku do 5-tek są efekciarskie, z wycofaną średnicą i z basem, którego jest po prostu za dużo.

CDN…

5 listopada 2014, godz. 22:00 – minęło 170 godzin wygrzewania

Coś się zmieniło? Ależ tak! Sennheisery HD800 trafiły do nowego właściciela 🙂

5-tki natomiast jeszcze bardziej się otworzyły, polepszyła się stereofonia (choć wydawało mi się, że lepiej już się nie da), scena zyskała na głębokości (co mnie najbardziej cieszy), zwiększyła się nieco przestrzeń, średnica stała się dokładniejsza. Gościłem też dzisiaj jednego z forumowiczów mp3store, który, jak sam się wyraził, zbierał „szczenę z gleby”. Nawiasem mówiąc jego wizyta była dość ważna, bo słucha m.in. rocka progresywnego , który jest mi w ogóle nieznany i trudno było nie zgodzić się, że i tutaj nic nie można zarzucić 5-tkom.

Zaczynam dochodzić do wniosków, że Ultrasone udało się stworzyć bardzo ciekawe uniwersalne słuchawki, choć na mnie największe wrażenie robią wszelkie instrumenty strunowe i wokale – po prostu trudno się oderwać od słuchania. Nawet moja ukochana żona stwierdziła, że „trochę” 🙂 za dużo czasu poświęcam tym nausznikom („Co Ty w tym widzisz?!”) 🙂

Podjąłem też ostatecznie ważną decyzję – zaopatruję się w przetwornik cyfrowo – analogowy i już wiem, że będzie to Auralic Vega. Sam jestem ciekaw, na ile pozwoli on jeszcze bardziej wydobyć potencjał z flagowca Ultrasone’a.

Jak do tej pory muszę powiedzieć, że po zakupie AKG K812 Pro, to najlepiej wydane pieniądze na słuchawki. Wszystkim, którzy będą mieli okazję posłuchać Edition 5, gorąco to rekomenduję!

Pamiętajcie jednak o jednej rzeczy – 5-tki można napędzić przenośnym odtwarzaczem, ale tylko częściowo – będzie brakowało dociążenia, przekonałem się o tym przy odsłuchu na Cowonie X7 i Fiio X1 (nawiasem mówiąc świetny tani playerek!).

CDN…

10 listopada 2014, godz.15:00 – minęło 250 godzin wygrzewania

I cóż, mamy coś nowego? Ano tak Panowie i Panie. Zagościł u mnie przetwornik analogowo-cyfrowy Auralic Vega (dzięki operatywności jednej z firm dotarł do mnie bardzo szybko). Sam przetwornik, mimo że wyprodukowany w Chinach, to sprawia tak wizualnie jak i estetycznie bardzo dobre wrażenie  – bardzo solidny sprzęt! Po samej dostawie dałem mu 6 godzin na „odtajenie” i krótkie wygrzewanie. Obsługa jego jest całkowicie intuicyjna i bardzo prosta, no ale jak on gra, zwłaszcza z Ultrasone Edition 5. Ale zanim do tego dojdziemy (ach, to budowanie napięcia!) co mnie skłoniło do wyboru tego przetwornika? Znakomite opinie WSZĘDZIE – a musicie przyznać to się rzadko zdarza, zwłaszcza w przypadku sprzętu audio 🙂 i opinia jednego z forumowych kolegów (pozdrowienia dla Tomka), że jak już coś brać, to coś naprawdę dobrego.

Wracajmy do głównego wątku  – czy miało sens zaopatrzenie się w takie źródło w przypadku 5-ek? Moi drodzy! – miało i to kolosalne! 5-tki jeszcze bardziej zyskał na poprawie stereofonii, przestrzeni, rozbudowie planów w głąb, większemu uporządkowaniu sceny. No i przekonałem się „nausznie”, że można się zatopić w muzyce. Najbardziej byłem zaskoczony różnicami w klasie przetworników (czyli między Vegą i Stelmachem zainstalowanym w moim Sony CDP-XA3ES). Przy okazji muszę powiedzieć, że Bryston poraz kolejny potwierdził swoją klasę – to dopracowany wzmacniacz, który szybko się „dogadał” z Vegą i bardzo dobrze to zagrało, ponieważ dodał odrobinę swojego ciepełka do analitycznego charakteru Auralica.

No i teraz to co najciekawsze czyli jak się mają AKG K812 Pro do Ultrasone Edition 5. I tu już nie jest tak dobrze, niestety. Czy to z kablem fabrycznym czy też hybrydą od Forzy, AKG musiały/muszą uznać wyższość Ultrasone. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – K812 Pro to świetne słuchawki, ale 5-tki są lepsze i to zdecydowanie. I jest to o tyle zaskakujące, że AKG to słuchawki typu otwartego, ale to 5-tki dają więcej przestrzeni, holografii, mają zdecydowanie lepszy bas, który w K812 wydaje się rozmyty (wiem wiem przecież wcale tak nie jest!), ale to wychodzi tylko w bezpośrednim porównaniu. No i rytm, bo o tym do tej pory nie pisałem, tutaj Ultrasone też są mistrzem!

Dodam też jedną rzecz, która ma się bardzo podoba w Ultrasone Edition 5 – zgranie z Cowonem P1 – kapitalna sprawa, choć to oczywiście nie zastąpi stacjonarki 😉

Jeden z forumowiczów mp3store napisał, że być może osiągnąłem słuchawkową muzyczną nirwanę – coraz bardziej zaczynam się przychylać do tego stwierdzenia, czego i Wam wszystkim życzę, którym zachciało się to wszystko czytać 🙂

ciąg dalszy (być może) nastąpi…

 

39 uwag do wpisu “Ultrasone Edition 5 – moje przygody z wygrzewaniem

  1. D7100 IMO nieco „psuły” się dźwiekowo z wygrzewaniem – wybitnej maści i faktury, budowy, bas stawał sie już zwyklejszy, czar jakby pryskał… Nie wiem czy podobnie było z d600, bo zamienilem je na hd600 nabywszy d7100 zanim zdążyłem nagłownie d600 wygrzać 🙂 z tanich słuchawek hd661 – b. fajne z pudełka – wygrzawszy się straciły urok…
    Tutaj z ultrasone edition 5 idę o zakład, że taka sytuacja nie zachodzi 🙂

    Polubienie

    1. Manu co do D7100 to się nie zgadzam, owszem po wygrzaniu bas sie uspokoił i może nie jest tak efektowny jak z pudła ale jest nadal wielobarwny i bardzo dobry, jak dla mnie to one grają równiej a do pełnej klasy grania potrzebny jest im dobry wzmacniacz

      Polubione przez 1 osoba

      1. Może być i tak, że to efekt pierwszego wrażenia tak mi grał, a kiedy emocje i adrenalina opadły i radość z basu zmniejszyła się wraz z nimi. Kiedy je zamieniałem na srh 1540 , oczywiście bas miały najlepszy z moich wszystkich, lepszy teź od srh1540. Niewątpliwie były to słuchawki z najlepszym basem, jakich słuchałem. Niemniej wrażenie , że na poczatku bas był lepszy, zostało, czy wyniknęło ono z wygrzewania czy z w.w. efektów psychoakustycznych i adaptacji słuchowej – nie wiem. Wiem, że mnie czarować przestały wraz z upływem czasu, choć nie ukrywam czasem d600/d7100 chciałoby się na głowę założyć… Fakt. Ale ja chyba generalnie zmierzam w kierunku słuchawek płaskich/studyjnych, takie dają mi najwięcej….. Fun!?

        Polubione przez 1 osoba

        1. Mam takie same wrażenia co Manu co do d7100, tylko nie tyle stawiam na wygrzewanie, co wyrobienie się padów, może to być też propprcja 50/50. Nie wygrzane to dźwięk wyczynowy, szlachetny, barwny, a wygrzane to dla mnie taka ciepła kluska się zrobiły. Prawdą jest, że mimo wszystko denony potrzebują dobrego źródła, ale raczej żadne nie cofnie tych zmian. Podobne zmiany są w d600 tylko im z kolei to wyszło na plus, przestają być efekciarskie pozostając jednocześnie efektowne.

          Polubione przez 1 osoba

          1. Mam Denony od marca i dalej jest mi z nimi dobrze, jakoś nie odczuwam kluchowatości czy znacznego pogorszenia basu ale może wszystko nadejdzie z czasem lub może i nie 😛

            Polubienie

            1. Miałem te Denony przez pół roku i w końcu z radością się ich pozbyłem. Na początku strasznie mi się podobały a potem jakoś nie mogłem z nimi żyć. Nie mogłem ścierpieć że bas ładuje się na średnicę, za dużo jednak tego pomruku było. średnica lekko cofnięta no i się zrobiło V. Myślałem że to przejdzie ale nie przeszło. One na krotką metę są niesamowicie efektowne ale na dłużej to ciężki z nimi żywot. W końcu człowiek zaczyna z czasem szukać czegoś innego a może to po prostu zmęczenie jednostajnym przekazem, i pomimo tego że były analogowe itd, to dość miałem tego że nie ma tego życia na średnicy w nich że nie jest wysunięta, dajesz głośniej i robi się głośniej oczywiście, ale wszystko idzie do góry, w rezultacie zamiast więcej średnicy dalej słyszałem ten potężny pomruk, silniejszy i silniejszy. W końcu musiałem ustąpić. Szkoła Sennheisera była lekarstwem na uszy. HD540 i HD800 są okej ale HD650 nie mogę ścierpieć także.

              Polubione przez 1 osoba

              1. Ja też je miałem dokladnie pół roku. Nie pamietam, czy przed, czy po zakupie już (ostatnie dni 2013 roku) czytałem Twoje opisy d7100 na audiohobby. Przeszedłem dokładnie taką samą z nimi drogę, ktorą na ah opisywałeś, od fascynacji, zauroczenia i niedowierzania, aż do treści przez Ciebie wyrażonych wyżej. Czasem jednak żal, że ich sobie nie zostawiłem, choćby dla godziny rozrywki w tygodniu, bo do tego mi juz ostatnie miesiące zresztą słuzyły… Ale cieszę sie że je miałem i cóż, żałuję ostatecznie, że już nie mam… Był klejnot w kolekcji. Do rzadkiego cieszenia się nim.

                Polubione przez 2 ludzi

                1. To prawda, chyba do rzadkiego cieszenia się nimi, to one się nadają. Ale jakoś na dłuższą metę ciężko z nimi. One od pierwszego założenia na uszy były tak niesamowicie funowe, po prostu w przeciągu godziny orzekłem – muszę je mieć! Z kolei z Sennheiserami HD800 było inaczej. Jak założyłem je na głowę pierwszy raz to powiedziałem do mojego ziomka Soundmana z Audiohobby: Tomek co on (inny kolega) mnie tu wysłał? Przecież to jakiś żart!”. No a potem się zaczęło jak się ucho przez kilka dni oswoiło. Stwierdziliśmy jednoznacznie obaj z moim kolegą – innych dynamików po HD800 nie da rady słuchać.

                  Dziwna konkluzja co? Nie wszystko złoto co się świeci. Można się przejechać bo nie wszystko wychodzi od razu. Dlatego tak mnie rozśmieszył ktoś z Audiohobby kto mówił o tzw „zasadzie brutalnego kwadransa” 😉 Jak słuchawki mu się nie spodobają w przeciągu pierwszych 15 minut to odkłada i nei wraca już do nich. Podejście z gruntu błędne jak dla mnie bo jest zbyt wiele zmiennych i niewiadomych. Jakbym tak podchodził do dźwięku to dziś dalej bym nie wiedział o co chodzi z niektórymi modelami.

                  Jedyne czego z dynamiki chciałbym posłuchać w tej chwili to PS1000, AKG K812, T1 i AKG K1000, ewentualnie TH900 z zamkniętych. Reszta mnie interesuje. Potem tylko elektrostaty. Z orto już się bawiłem i to nie dla mnie. Kiedyś może dam im drugą szansę 🙂

                  Polubione przez 1 osoba

                  1. Miało być że reszta mnie NIE interesuje w ostatnim akapicie. A teraz myślę nad takimi Takstarami za 200zł – TS671. Kto wie co to będzie… Może akurat mile się zaskoczę?

                    Polubienie

                    1. U mnie grzeją ławę. Relaksujące, średnicowe granie, ciemne, z niezła przestrzenią, dla mnie za mało szczegółowe, za ciemne, zbyt zmulone w stosunku do q701/hd600/srh1440/hd560mk2/dt990pro/dt931
                      – choć wszystkie powyższe włącznie z TS-671 recablowane 7n/6n solid core gold plated/srebro/sonolene. Recablowane 671 zdawały mi się ciemniejszą i nieco gorsza wersją niezrekablowanych k701 kiedyś. Teraz głowy nie dam. Niewątpliwie za 200 pln warto – choćby z ciekawości. Swobodna, spokojna muzyka – jak znalazł.

                      Polubione przez 1 osoba

                    1. Ooo ja mam i więcej pomysłów, np o bieganiu i pływaniu, sporcie, diecie hehe. Tylko to chyba nieodpowiednie miejsce.

                      W każdym razie teraz mnie nie pocieszyłeś. Ja jestem zwolennikiem przejrzystości i dużej głębokiej sceny. To chyba muszę zarzucić Takstary. Sam nie wiem w co iść żeby nie było drogo. Na razie odkładam na wymarzony set i tak w między czasie chcę coś ustrzelić. Miały być DT990 PRO właśnie ale to chyba musiałbym wyciągnąć gdzieś używki za pół ceny. Czytam o superluxach i Takstarach ale właśnie Takstary to takie czasoumilacze wychodzi, a Superluxy sieją niby górą. No i superluxy na mój czerep za małe chyba, duuuuża głowa… I weź tu bądź mądry jak nie słuchałeś żadnych :p

                      Polubione przez 1 osoba

                    2. Shp 9500 na forum w zbiorowce za 300 pln. Hd681 – po wygrzaniu kilkuset godzin, ja kupie sobie jeszcze kiedyś hd681f – flat, chwilę ich słuchałem u Mikołaja z Rapture amp i Rapture dac, zaraz po k i q 701… Oj mocno się zdziwiliśmy. Jak takie badziewia moga tak dobrze grać?
                      W muzo jest miejsce na to. Jak kategorii zabraknie, stworzymy np. Hobby. Perul tez się włączy, i nie on jeden 😀 zapewne!

                      Polubione przez 1 osoba

                    3. A wiesz że to może być odpowiedź dla moich upodobań te Flaty? Kurcze no i tanie jak barszcz, 83 zł! No grzech się nie skusić chociaż z ciekawości, na przetrzymanie jak znalazł przez te kilka miesięcy. Dzięki, obadam sprawę tylko stówkę skombinuję hehe

                      Polubione przez 1 osoba

                    4. Nie ma problemu. Jeśli kupię to na pewno tutaj opiszę a jak się będę chciał pozbyć to będziesz pierwszy w kolejce (kolejka po superluxy hłe hłe, a to dobre… :p ). W sumie podoba mi się tu na tym blogu 🙂 Miałem już dość forum a tu taka fajna odmiana. Dzięki za zaproszenie jeszcze raz.

                      Polubione przez 1 osoba

        1. Nikt nie przeczy, przeca 😉 Ja słuchałem d7100 raz w tygodniu 30 minut, pod koniec. I tak mogłoby pozostać. Zamieniłem się jednak za srh1540. Dostały kabel FAW CSmk2 EB – najbardziej basowy Forza. Więc tęsknota się zmniejszyła za d7100, w których wycofana średnica mnie najbardziej irytowała. Shure bas mają teraz z basowym Forzą (miałem go do srh 1440, teraz te grają na srebrnym Jimmie i padach od Alpha Dogów) prawie jak d7100, a średnicę dużo lepszą…

          Polubienie

  2. Gratuluję zakupu i niech się wygrzeją pod Twój gust.
    Nie podobają mi się słuchawki o kwadratowym kształcie muszli, Edition 5 jest wyjątkiem.
    Ta stylistyka mi się widzi i myślę że są bardzo wygodne, chociaż wyglądają na ciężkie i masywnie to ważą 280 g.

    Polubione przez 1 osoba

      1. No czytałem że on jest z drzew, które spadły do wody kilka set lat temu,
        dzięki temu jest odporny na wilgoć i wszystko to co się dzieje normalnie z drewnem.
        Ma tez ten specyficzny bardzo ciemny kolor to nie lakier tylko on taki jest.

        Polubienie

    1. Pady są bardzo wygodne, chociaż na początku potrzebował trochę ułożenia. Skóra jest bardzo miękka.
      Z welurowymi padami też bywa różnie, mi np. w Hifimanach w ogóle nie podchodzą, podobnie zresztą w Beyerach T1.

      Polubione przez 1 osoba

  3. Dzięki za info.
    U mnie w HE-560 są hybrydy i są całkiem fajne, to nie to co HD800, ale ok, no ale już takie Audeze
    mi nie leżały, podobnie ATH-W1000X, teraz zmieniłem w nich pady ATH-W2000X i jest lepiej, ale dalej
    nie da się posiedzieć paru godzin bez dyskomfortu.

    Polubione przez 1 osoba

  4. To one chyba są wybitne do klasyki – scena, separacja, krystaliczna góra i na dole ta wiolonczela o której wspominasz.
    I czym scena Edków przerasta HD800? Samą wielkością, to wręcz niemożliwe 😉

    No i pewnie też bym się w nich zakochał, ale całe szczęście są absolutnie poza moim budżetem, więc nie będą kusiły.

    Polubione przez 1 osoba

  5. No zmieniają się te 5tki z czasem teraz trzeba poczekać,
    mam nadzieję sprawdzić je na kablu zbalansowanym,
    Choć ten dołączony jest super, długi 4m, giętki, całkiem ładny.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz