Audioholizm czyli rozważania psycho-techniczne.

zastanawialiście się czym dla was jest audio? Ja tak i jestem świadom tego czym dla mnie jest audio.

Audio jest dla mnie przekaźnikiem muzyki czyli tym co dał nam Jubal, najpiękniejsza z mojej perspektywy sztuka. Muzyka a co za tym idzie audio jest w moim życiu od dawna, odkąd pamiętam w domu leciała muzyka, najczęściej radiowa trójka i jedynka, później czwórka, pamiętam czas dobry/zły, czas w którym radio puszczało całe dyskografie danego artysty, czwórka miała taki cykl w swoim repertuarze, wszystko było pięknie nie zmącone reklamami, cała płyta od a do z bez przerwy, ależ magnetofony świszczały i tu mały odskok od tematu, kurde pamiętam jak w Mikołowie do sklepu rtv wrzucili głowice japońskie, zaraz te z diory leciały na złom, lutownica kolbowa w dłoń (sto k***w na usta) i do dzieła, następnie śrubokręt w dłoń i ustawianie na ucho głowicy………………..ach to był czas, działo się, np. koncert U2- Zoo Tv puszczony na żywo z Australii.

Drugą stroną tą złą był kompletny brak kaset, płyt winylowych w sklepach, czasem człowiek mając troszkę uciułanej kasy kupował to co było a nie to czego szukał, kiedyś z braku laku kupiłem w Katowicach winyl Roxy Music- Avalon, nie było Floyd-ów a okładka była całkiem fajna, to był najlepszy zakup w ślepo w moim życiu.

Teraz mamy wszystko pod ręką, płyty możemy kupować w sieci, winyle, sacd, pliki komputerowe, sprzęt rośnie w dużych ilościach na półkach sklepowych, jest w czym wybierać, każdy swobodnie dopasuje sobie sprzęt do swoich potrzeb i co z tego, coraz częściej zapominamy o tej pierwotnej wartości którą jest muzyka, zaczynamy się prześcigać w jakości, ilości sprzętu, radość daje nam nowa zabawka, sprzęt, rozpoczynają się wojny, batalie, rzucanie mięsem, obrażanie się, wykazywanie lepszości sprzętu „d” na „c”, gdzie w tym wszystkim jest muzyka i dzielenie wspólnej pasji, pośród knowań, podziałów……..

Muzykę stworzył człowiek dla człowieka, po to by siać nią przyjemność, dawać a nie dzielić. Muzyka ma łączyć, wpływać na naszą psychikę w pozytywny sposób a audio sprzęt, przekazać nam ją w sposób jak najlepszy, muzyka jest jak dobra kobieta dla nas facetów, ja odnajduję dużo analogii w tym wszystkim, potrafię odnaleźć tyle ukojenia i tyle piękna w jednym co i w drugim. Piękno duszy które coraz częściej jest mało spotykane jest jak najlepszy kawałek ukochanej kapeli.

Jak dużo utworów muzycznych zostało dla tej jedynej napisanych i jak prosto, pięknie bezpretensjonalnie brzmią, obrazują piękno wielorakie. Czy tylko aby pewne to że piękna muzyka jest jak kobieta a może to kobieta jest jak muzyka.

Kończę mój całkiem dziwny wywód w sposób oczywisty czyli muzyką, utworem który jest w jakiś sposób hymnem, kunsztem wokalizy i zjawiskowym graniem na gitarze oraz przepięknym tekstem:

Muzyka jest moim sanktuarium,
Muzyka jest moim kocem

Bez uczuć, miasto kłamie
To okrutne, to zachmurza moje oczy
Pochmurny mrok rzuca cień na mój dzień
Żyję w miejscu

Zamkniętym w środku mojej metalowej klatki
Zawsze spiętej i wypełnionej gniewem
Ponad betonowymi polami w dole
Z tobą chcę iść, chcę iść

Muzyka jest moim sanktuarium,
Muzyka jest moim kocem

Widzę tylko to co chcę widzieć
Będę tylko tym czym chcę być
Mój koc okrywa mnie, tak

„Yeah, check it
Now as a yout man I was body poppin breakin on the lino
Traded in my lino for a pad and a biro
Used to stand in line just so as I could sign my giro
But now my ends meet in the best way that I know
(Hat, snare, kick) and the beats that go boom
See the music I consume to escape the doom and gloom
All the beats and melodies keep realities at bay
But what happens when the records done and starts to fade away”

Alone within myself again
I try to veil away my pain
The dirty grey surrounding me ’round
And now I hear no sound…

„I feel like Melle Mel from way back in the days
As i wonder how i keep from going under
I got trouble on my mind like my name is chuck d
And like marvin gaye it makes me wanna holler
When the music hits me I feel no pain
That’s why i gotta put you on again and again
I take the needle off the technics and put it in my vein
All my troubles get crushed as the rush hits my brain
And away goes trouble down the drain”

………………………………………………………………..

 

 

Fifi dzięki za natchnienie

4 uwagi do wpisu “Audioholizm czyli rozważania psycho-techniczne.

  1. Oj, pamiętam te czasy, specjalny śrubokręt do głowicy miałem. W tamtych czasach, to była bardzo ważna rzecz dla ,,audiofila”.
    Ten sam winyl Roxy Music- Avalon, także w ślepo kupiłem w księgarni, bo nic innego po prostu nie było. Całymi wieczorami przy radiu się filowało, żeby nagrać jakąś nowość płytową. Dobre czyste kasety tylko w Pewexie za dewizy. Dobrze że to już przeszłość.

    Polubienie

  2. Tak szpulowe ZK140 🙂 zamiany na coś lepszego , itd. Ojciec kupił mi kiedyś OZ singiel na vinylu ale była jazda zajechałem płytę 🙂 Tak „Coś się kończy Coś się zaczyna” 🙂 Na dzień dzisiejszy Audiofilia to kable za tysiące szczotkowane aluminium i totalne VOODOO nie mające nic wspólnego z jakością , Kiedyś ludzie słuchali na tonsilach wszyscy prawie , rozmawiali o Muzyce a nie o sprzęcie bo go nie było . Teraz się to wszystko pop….ło . Dzięki świetny tekst

    Polubienie

Dodaj komentarz